Thriller Börge’a Hellströma i Andersa Roslunda.
Box 21, tak brzmi oryginalny tytuł powieśći i trudno jest mi zrozumieć radosną twórczość, ten swoisty konkurs na nadanie nowego tytułu, prześciganie się w wymyślaniu czegoś, co jest pod nosem, naprawdę ma sens i niewiele zdradza, a jednocześnie jest intrygujące. Podzielam zdanie tłumaczki p. Beaty Walczak-Larsson, że tytuł żenujący, ale za to tłumaczenie z szwedzkiego na nasz (mimo, że nie znam tamtejszego narzecza) wydaje się być idealne. Czyta się koncertowo, bez drapania się po głowie i westchnień ze wznoszeniem oczu do góry, super.
Generalnie nie jest to typowy thriller, do jakiego jestem przyzwyczajona, nie jest to też tania sensacja czy powieść kryminalna z całym dobrodziejstwem inwentarza. To jest powieść o intratnym przemyśle, jakim jest handel młodymi kobietami z państw nadbałtyckich do burdeli, na przykład w Szwecji. To jest opowieść o miłości i nienawiści, o przyjaźni i o zdradzie, a także o wstydzie, który jak choroba, dotyka po kolei osoby dramatu.
Ewert Grens jest inspektorem policji sztokholmskiej, doświadczonym zawodowo i przez los facetem, który 25 lat temu, w wyniku pewnej akcji „stracił” dziewczynę, miłość swego życia. Grens zna sprawcę, śledzi jego poczynania latami i całe swoje życie zawodowe poświęca złapaniu gościa i wsadzeniu go do więzienia na resztę życia. Jednocześnie inspektor nadzoruje akcją w szpitalu, w którym prostytutka bierze zakładników, barykaduje się w prosektorium i grożąc śmiercią przetrzymywanych, żąda dziwnej wymiany zakładników, przetrzymywana piątka za pewnego policjanta. Mnóstwo emocji dobrych i złych, wydarzenia następujące jedne po drugich, których jesteśmy biernymi świadkami i wiedza, wiedza, którą z rozwojem akcji przyswajamy, która tak nieprzystaje do naszego małego i spokojnego świata, która burzy nasz spokój i wstrząsa nami do głębi, a my nic z tym nie możemy zrobić.
Dwa główne wątki tej powieści, właściwie dwa jedyne wątki, splatające się ze sobą i przenikające się robią to, co szanujący się wątek/wątki w tej historii robić powinny, mianowicie sprawiają, że ta książka jest bardzo dobrą książką. Tu nie ma głównych bohaterów, których polubię, galeria osób przewijająca się przez powieść, to zwykli ludzie z sąsiedztwa, gość wykonujący zawód policjanta, parający się stręczycielstwem facet czy dziewczyna szukająca lepszego życia. Zwykli ludzie w zwykłym życiu, realizm i fikcja przemieszane na kartkach powieści i ja z wiedzą, która każe mi teraz inaczej spojrzeć na informacje w mediach o np. handlu żywym towarem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać powieści, w której towarem byłyby dzieci.