Ciemne sekrety

Powieść kryminalna Michaela Hjortha & Hansa Rosenfeldta.

Na poczatku, poznamy mężczyznę, który nie był mordercą, ale który zatapiał właśnie w leśnym bajorku, zwłoki zamordowanego młodego chłopaka. Potem zaginięcie chłopaka zgłasza jego matka i na scenę wkracza miejscowa policja, mająca w swoich szeregach nie tylko normalnych i zwyczajnych policjantów, ale i wybitnych tumanów. Następny w kolejności pojawiania się na scenie dramatu, to Sebastian Bergman, policyjny psycholog i profiler, najlepszy w swojej branży, obecnie rentier. I jako ostatni na scenę w mieście Vasteras, wkracza czteroosobowy zespół Krajowej Policji Kryminalnej ze Sztokholmu, bo poproszono ich o pomoc.

Morderstwo popełnione na młodym człowieku, staje się dobrym pretekstem do wiwisekcji mieszkańców Vasteras i okazuje się niezłym pomysłem, by z przeszło 100- tysięcznego miasta, wyselekcjonować i zgromadzić na kilku kilometrach kwadratowych, tak przedziwną grupę ludzi. Bo jeśli na początku dostajemy trupa zamordowanego młodego człowieka, to jest to w porządku, ponieważ tak szanujący kryminał powinien się zacząć, mniej więcej. Ale to, co w następstwie tej zbrodni wychodzi na jaw, sposób przedstawiania pojawiających się osób tej historii, przypominający mi obieranie cebuli, im więcej obieramy, tym bardziej pieką nas oczy i nie pomaga ich przemywanie, to to jest jeszcze bardziej w porządku i robi z tej historii powieść przez duże P. Oczywiście można się wkurzać, że wszystkie osoby zaludniające książkę, są wyśmienitym materiałem na sesje terapeutyczne, lub jako prolog w medycznych księgach o psychologii, ale tak ma właśnie być, bo to jest swoiste memento i przestroga, że (bez złych skojarzeń) trzeba i warto ze sobą rozmawiać.

Precyzyjnie i dokładnie w punkt, autorzy dzieła uderzają tam, gdzie najbardziej czytelnika zaboli, mobing wśród młodzieży, rozpad więzów rodzinnych, pogoń za utraconym wszystkim, co jest najważniejsze w życiu. Nie ma w tej opowieści szarości, jest tylko biel i czerń, z przewagą czerni, a światełka w tunelu nie widać. Wszyscy w Ciemnych sekretach są ważni i mogą samodzielnie tworzyć nową, inną historię, ale ten, wokół którego tak naprawdę wszystko się kręci, to Sebastian Bergman. Pomyślałam sobie, że ten facet jest stworzony do tego, by drażnić ludzi, ale dla mnie jest tym, którego jestem w stanie usprawiedliwić, zrozumieć i darzyć sympatią, mimo nader trafnej charakterystyki (strona 182) :

Wiedziała już, że Sebastian sam nie zacznie pogawędki dla zabicia czasu. Ursula nazwała go wzorcowym socjopatą. Mówiła też, że należy się cieszyć, kiedy Sebastian się nie odzywa, bo gdy tylko otwiera usta, jest albo niezręczny, seksistowski i krytyczny, albo po prostu złośliwy. Dopóki milczał, przynajmniej nie trzeba było się na niego wściekać.

Najmniej skandynawska powieść, jaką zdarzyło mi sie przeczytać w tym roku. Bardzo uniwersalna i niosąca duży ładunek emocji, a końcowe sceny zaskakujące i otwierające dużo możliwości. Nie tak dawno udało mi się określić po skończonej lekturze, stopień gniotowatości przeczytanego gniota, w trzystopniowej skali. Myślę nad tym samym nie dla gniota i sama nie wiem, roboczo na razie hit rewelacyjny, hit bardzo rewelacyjny, hit jeszcze bardziej rewelacyjny.

Ciemne sekrety w skali 1-3, plasują się w okolicach hit bardzo rewelacyjny.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s