Powieść kryminalna Jo Nesbo.
Po Człowieku Nietoperzu, Karaluchy są drugą w kolejności powieścią z cyklu Harry Hole na tropie. Drugą, w której śledztwo prowadzone jest w egzotycznej scenerii.
Kiedy w stolicy Tajlandii, Bangkoku, dyplomata norweski daje się zamordować, a jego ciało odkrywa zamówiona przez niego prostytutka, skandal wisi w powietrzu. By nie dopuścić do niezręcznej sytuacji i ukręcić jak najszybciej sprawie łeb, szefostwo norweskiego MSZ-u w porozumieniu z wydziałem zabójstw, wysyła do stolicy Tajlandii Harry’ego Hole’a, z nadzieją, że szybko i bezboleśnie, oraz dyskretnie sprawę morderstwa spróbuje rozwiązać i elegancko zamieść pod dywan. Każda ze stron ma swoje powody, by to właśnie Hole poprowadził dochodzenie i tylko bezpośredni szef Harry’ego wie, że błąd robią ci, którzy nie niedoceniają jego sierżanta.
I w taki to sposób, 30-kilkuletni Hole ląduje w Bangkoku, ma problem z alkoholem, rozgrzebane śledztwo w sprawie swojej siostry i szczere chęci, by dopaść mordercę ambasadora Norwegii. Snując się za naszym policjantem, dosłownie i w przenośni, bo niewiarygodny upał, raczej nie pozwala na wykonywanie gwałtownych ruchów, odwiedzimy bary go-go, palarnie opium, czy hotele, robiące za burdele. Za pośrednictwem Hole’a, poznamy dumnych Tajów, przyjmujących gości na schodach domów, by ci niepoczuli się skrępowani biedą gospodarzy, czy spróbujemy zrozumieć filozofię „starszeństwa”.
Karaluchy nie zawodzą, mimo, że to dopiero druga powieść w dorobku Nesbo. Oczywiście można trochę kręcić nosem, na to czy owo, jak przy każdej powieści kogokolwiek. A to, że tło społeczno-obyczajowe tylko muśnięte, albo, że głębia głębi za płytka, lub za głęboka, zależy z której strony patrzeć, czy problem dajmy na to pedofilii i seksturystyki za mało uwypuklony. Ale to nie tak, to przede wszystkim jest powieść kryminalna, to również Harry Hole robiący akcję i wszystko wokół niej i dopiero potem cała reszta, wypunktowana, zaznaczona i dająca do myślenia, zapodana w dobrych proporcjach.
Nie ma tak, że nad wszystkim w Karaluchach pochylam się z miną zachwyconą, są momenty denerwujące, niekiedy nudnawe, jeszcze inne powodujące zdziwienie nieporadnością przy brakiem myślenia perspektywicznego pewnych osób, ale bez przesady, ta powieść jest naprawdę niezła, ba, bardzo niezła. Wątek kryminalny, intrygi i zapętlenie sytuacji tak skonstruowane, że do końca nie wiemy, kim jest sprawca, tropy wiodące we wszystkie strony świata, mrok i ludzkie śmieci, jak karaluchy, wszędobylskie i niezniszczalne.
Karaluchy przeczytałam i rozpuszczam wici, że warto przeczytać.
//