Uwikłanie

Film kryminalny w reżyserii Jacka Bromskiego.

Najpierw Zygmunt Miłoszewski napisał powieść kryminalną Uwikłanie i okazało się, że to jest bardzo dobra powieść. A jeśli coś okazuje się być dobre i się podoba, to trzeba to ulepszyć i nakręcić film. Tak więc reżyser z ekipą zmierzyli się z Uwikłaniem książką, nakręcając Uwikłanie film.

Naprawdę ciężko jest mi coś rozsądnego napisać o dziele, które wprowadziło mnie w stan ogłupienia, konsternacji i rozczarowania. Patrząc na listę płac, to ta imponuje nazwiskami, Pieczyński, Stenka czy Seweryn (znakomity monolog na temat młodzieży, jako przyszłości narodu) mówią same za siebie i choć to role drugoplanowe, przy takim rozpisaniu ról i scenariuszu, robią co mogą i ratują co się da. Natomiast para głównych bohaterów, Ostaszewska-Szacka i Bukowski-Smolar, to jest kompletna pomyłka i porażka. Szacka prowadzi śledztwo, po drodze dziwiąc się wszystkiemu, a spektakularną akcje przeprowadza ratując psa z samochodu i poza tym używa wulgaryzmów bez sensu, zdradza męża i w tej scenie erotycznej śmiało występuje topless, a kamera z upodobaniem wciąż i wciąż pokazuje jej piersi, co upewnia widza, że nie jest właścicielką silikonowych implantów,  sporo hałasuje i biega, oraz nagrywa na dyktafon. Smolar policjant chodzi do baru dla policjantów, żeby wypić dwie wódki, dostaje potężne baty od jakiegoś bandziora, ale to pewnie dlatego, że nie trenuje sztuk walki, tylko chodzi na strzelnicę i strzela. A poza tym usiłuje zaciągnąć panią Szacką do łóżka, bo ją chyba dalej kocha.

Już nie chce mi się nawet denerwować po tym, jak przeniesiono akcję z Warszawy do Krakowa, widać stolica najładniej wygląda nocą, a ponieważ prawie wszystko dzieje się w dzień, to Kraków wygrywa casting na to (modne słowo) lokowanie. Nie przeżywam, że świetny książkowy prokurator Szacki, został zamieniony na kiepską prokuratorkę Szacką, że dobra powieściowa policja, przegrywa z kretesem z nijakim policyjnym czymś, robiącym za  tło do filmu. I gdyby nie miotanie się Ostaszewskiej wte i wewte po krakowskim bruku, jej pokrzykiwanie i wyjątkowo głośne mówienie, można by spokojnie uciąć sobie drzemkę na tym sensacyjnym thrillerze.

Ot i tyle, film na podstawie motywów powieści Zygmunta Miłoszewskiego Uwikłanie, uważam za wyjątkowo nieudany. Trzeba było się trzymać w powieściowego Uwikłania, a nie tworzyć swoje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s