Film dokumentalny w reżyserii Thomasa Balmesa.
Nic tak nie wzrusza, jak obserwowanie żywych stworzeń, najlepiej tych najmniejszych. Obojętne, czy to szczenię zwierzęcia, czy niemowlę człowieka, podglądanie zmagań bobasów z własną nieporadnością, to czysta przyjemność.
Wszyscy kiedyś byliśmy dzidziusiami (aż trudno w to uwierzyć:) i szkoda, że nic nie pamiętamy z tego szczęśliwego okresu. Reżyser Balmes postanowił przypomnieć jak to jest być dzieckiem od dnia narodzin, po 1 urodziny tym co nie pamiętają, a tym co ewentualnie pamiętają, sprawić wizualną przyjemność:).
Pieluchmen z Mongolii i trzy pieluchgirls, z Japonii, Namibii i USA, dziewczynki jak widać w zdecydowanej przewadze, ale na tym etapie rozwoju, specjalnie nie widać różnicy. Słodko, radośnie i wzruszająco czwórka dzieciaków je, płacze, śmieje się i kąpie. Bez znaczenia jest status rodziny, kraina geograficzna z której pochodzą i kolor skóry. Wszystkie maluchy pragną miłości, bezpieczeństwa i 100% uwagi od rodziców, w tym samym czasie uczą się chodzić, jeść, czy załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne i nieważne, że inną przestrzeń ma każdy z maluchów, inne przeszkody do pokonanie, ale emocje targające naszymi eksplorerami, identyczne.
Świetnie zrobiony dokument, pozwalający na chwilę zwolnić, uśmiechnąć się i pomyśleć o dzieciach, wszystkich.
Spokojnych, dobrych świąt :).