Powieść Laurenta Bineta.
Reinhard bez t na końcu Heydrich, w 1942 roku zagrał główną rolę w prawdziwym spektaklu, pod tytułem Anthropoid. Nim jednak doszło do pełnych dramaturgii wydarzeń w tej operacji, pan Heydrich ze wszystkich swoich niemieckich nazistowskich sił, latami starał się, by Anthropoid wykluł się i dojrzał, a on w tym spektaklu wygrał casting do tej jedynej roli.
Na powieść Bineta HHhH składa się kilka wątków, a jednym z nich jest opowieść o obergruppenführerze SS, Reinhardzie Heydrichu, znanym też jako blond bestia, archanioł zła, czy rzeźnik Pragi. Czechosłowacja od 1941 roku znajduje się pod panowaniem tego gestapowskiego człowieka o sercu z żelaza. Prawa ręka Himmlera, a ukute powiedzenie Himmlers Hirn heisst Heydrich : Mózg Himmlera nazywa się Heydrich, jest bliższe prawdy. Ojciec chrzestny Adolfa Eichmana po konferencji w Wannsee i ustaleniach Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej.
Rekonstrukcja zamachu na Heydricha, geneza ruchu oporu w Czechosłowacji i sylwetki ludzi „zamieszanych” w pomoc dwóm cichociemnym, to kolejny wątek tej opowieści. Bo to Gabcik i Kubis, komandosi, którzy z powodzeniem wykonali wyrok na numerze trzecim hitlerowskich przywódców są tragicznymi bohaterami dramatu, niejako też reprezentantami tych wszystkich, którzy doświadczyli niemieckich represji po zamachu.
Wątkiem trzecim i chyba najważniejszym z punktu widzenia autora, jest historia pisania książki Laurenta Bineta, o książce Laurenta Bineta. Liczne wstawki, wtręty i dywagacje, krytyka twórców innych dzieł o tematyce wojennej, chwalipięctwo i narcyzm doprowadzony do perfekcji. Beztroskie traktowanie źródeł historycznych, lub ich nietraktowanie. Fascynację i zachwyt nad bohaterami tamtego czasu, Binet na każdej stronie daje temu wyraz.
Nie podzielam zachwytu czytelników nad dziełem Bineta. Miałam nadzieję na historię pewnego zamachu, z naciskiem na historyczną rekonstrukcję losów moderatorów tej tragedii, choć w przybliżeniu tak precyzyjnie opisaną, jak w przypadku obergruppenführera SS Heydricha, ale okazuje się, że niewiele zdołał autor odkopać. Mnóstwo lasów wycięto w pień, pisząc o rzeźniku Pragi, Czechosłowacji, Pradze i samym zamachu, więc dotarcie do źródeł historycznych dla takiego fascynata, nie było problemem. Kłopot się zrobił, gdy na scenę wkroczyli Gabcik i Kubis, widać sama fascynacja nie pomogła, czytanie tysięcy stron dokumentów również, bo o tych dwóch bohaterach dzieła niewiele się dowiedziałam, o ludziach „zamieszanych” w sprawę też, a szkoda. Ale są też historie znakomicie opisane przez autora, które solidnie mną wstrząsnęły. Ot, chociażby sprawa zagłady Lidic, moment samego zamachu na Heydricha i zaraz po.
Po pełnym zachwytów debiucie w Polsce, spodziewałam się lektury zapierającej dech w piersiach, niestety zostało mi rozczarowanie książką i niechęć do autora.