Operacja Seegrund

Powieść kryminalna Michaela Kobra & Volkera Klupfela, w przekładzie Agnieszki Hofmann.

Druga, po Szczodrych godach powieść niemieckiego duetu, któremu zawdzięczamy powołanie do życia komisarza Kluftingera i doktora Langhammera, a prywatne relacje obu, są solą i pieprzem kolejnych tomów.

Tak się składa, że kolejna kryminalna sprawa, z jaką przyjdzie się zmierzyć naszemu Kluftiemu, to zima, tuż przed Bożym Narodzeniem ( Szczodre gody to Sylwester). Widać, że grudzień jest ulubioną (chyba) pora roku pisarskiego duetu, a góry i zima, to wdzięczne miejsce i pora na zagadkę kryminalną.

Gdyby komisarz Kluftinger nie wybrał się rodzinnie na krajoznawczy spacer, gdyby przez przypadek nie zerknął w kierunku malowniczego jeziora, zapewne nie on cierpiałby teraz na ból głowy. Bo rzut oka w kierunku jeziora wystarczył, by komisarz dostrzegł leżące w kałuży krwi, nieruchome ciało nurka. Ale tajemnice dopiero zaczynają się mnożyć, gdyż nieżywy nurek jest żywy, tyle, że w śpiączce, kałuża krwi okazuje się kałużą, ale nie krwi, a policjanci z Kluftingerem na czele, zadają sobie pytanie, dlaczego nurek nurkował, skoro od lat w tym miejscu jest zakaz. Sprawa, z wydawałoby się błahej, powoli zaczyna rozrastać się niepokojąco, a tropy prowadzą do niechlubnego końca III Rzeszy.

Rzecz jasna Operacja Seegrund jest powieścią kryminalną, ale przede wszystkim obyczajową i, bardziej interesujące wydają się wątki dotyczące prywatnego życia Kluftingera, jego potyczki z odwiecznym adwersarzem Langhammerem, celne spostrzeżenia na temat własnego szefa, czy nowej koleżanki policjantki. Jest jak zwykle śmiesznie i zabawnie, ale też sporo interesującej wiedzy przyswoimy z regionu Allgau, a wprowadzone nowe postaci ubarwiają i wydobywają z naszych bohaterów to, co najlepsze.

To intryga kryminalna jest słabszą strona Operacji Seegrund. Zbyt klarownie i łopatologicznie wyłuszczone są pewne historie i czytelnik nie ma specjalnego problemu z rozwiązaniem zagadki. Kiedy domyślimy o co chodzi, to trochę męczymy się i kiwamy głową nad słabymi postępami niemieckich komisarzy. Wydaje się, że autorzy dzieła powinni popracować nad złożonością i stopniem trudności swoich zagadek, a wtedy będzie idealnie. 

Bardzo dobrze czyta się powieści duetu Kobr/Klupfel, ale by nie przedawkować sobie bawarskiego klimatu, należy odpowiednio dawkować. Zdaje się, że z tym nie będzie problemu i okres absencji komisarza Kluftingera trochę potrwa, bo nie zauważyłam w zapowiedziach kolejnego tomu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s