Thriller Michaela Hjortha & Hansa Rosenfeldta, w przekładzie Alicji Rosenau.
Szwedzi, piszący jak Amerykanie, powtórzę to, co powiedziałam po lekturze Ciemnych sekretów, to jest najmniej skandynawska powieść, jaką przeczytałam z pokaźnej liczby innych powieści z tego rejonu Europy. Próżno tu szukać grobowego nastroju, zwolnionego tempa, rozmów odbywanych z namaszczeniem i myśli mrocznych a smutnych. Uczeń jest inny, fabuła na wzór thrillerów amerykańskich, roi się od zaskakujących wolt, tempo imponujące i gwóźdź programu, pojedynek dwóch umysłów, psychopaty, siedzącego w pilnie strzeżonym więzieniu i profilera, który doprowadził go do tego miejsca.
Duet Hjorth & Rosenfeldt, po znakomitych Ciemnych sekretach nie zwalnia tempa i raczy nas Uczniem. Pomysł zasadza się na tym, że w kilkanaście lat po zbrodniach seryjnego mordercy, pojawia się naśladowca, który w najdrobniejszych szczegółach kopiuje tamte zabójstwa. Policja stoi w miejscu nie mając najmniejszego punktu zaczepienia, więc z bólem, ekipa, którą poznaliśmy w poprzedniej powieści, przyjmuje pomoc Sebastiana Bergmana, który aż rwie się do pomocy, nie zdradzając nikomu, że ma w tym swój cel. Socjopatyczny Bergman kontra psychopatyczny Hinde, a między nimi copycat, pojedynek umysłów o wysokim IQ doprowadzi do bezpośredniej konfrontacji, a czytelnik, nim nadejdzie godzina zero, przeżyje sporo nerwowych chwil, kilka dramatycznych sytuacji i rzadkie momenty, pozwalające chwycić oddech. Od początku powieści, do jej końca, stres, nerwy i niezłe tempo, co już gwarantuje dobrą powieść, a przecież nie wolno zapominać o bohaterach Ucznia, którzy z tej afery wyjdą poranieni na duchu i ciele, skrywający sekrety, ale dalej będący policyjnym teamem. Mimo że na 578 stronie, autorzy dzieła kończą tę opowieść, to sprawa dalej jest otwarta i nie wyobrażam sobie, by nie pociągnęli tego dalej. A jeśli tak się stanie, to już widzę katastrofalne skutki działań pewnej osoby i niektórzy mogą doświadczyć prywatnego armagedonu.
Wracając jeszcze do intrygi kryminalnej, bardzo zgrabnie autorskiemu duetowi ona wyszła. Ale jeśli przyjrzymy się dokładniej, to aż bije po oczach podobieństwo niektórych wątków do Milczenia owiec Thomasa Harrisa. Tak więc, jak się bardzo chce, można doszukać się podwójnego copycata:). A jeśli ktoś szuka skandynawskich klimatów, jak u Theorina, Indridasona, czy Mankella, to nie jest to powieść dla niego, ale jeśli ktoś lubi melanż szwedzkiej poprawności i spokoju z amerykańskim rozmachem i od powieści kryminalnej, niepostrzeżenie przejście do mrocznego thrillera, to Uczeń takie atrakcje gwarantuje.
Bardzo dobra, druga po Ciemnych sekretach powieść szwedzkiego tandemu i czekam na trzecią.