Film sf w reżyserii Ridleya Scotta.
Nie jestem wyznawczynią sf, ponieważ niezbyt przemawiają do mnie historie dziejące się gdzieś tam w dalekiej przyszłości, z techniką przekraczająca moją wyobraźnię i z obcymi, dybiącymi na moją planetę. Na Prometeusza jednak się skusiłam, bo reklama, bo Noomi Rapace i wolne kilkadziesiąt minut.
Nawet nie próbuję silić się na jakieś mądrości w ocenie filmu, bo ten gatunek jest mi (nomen omen) raczej obcy, ale jako zwykły widz powiem, że wyszłam z seansu usatysfakcjonowana. Efekty wizualne absolutnie rewelacyjne, scena otwarcia „prolog”, jest dla mnie jedną z piękniejszych scen w filmie, może to również efekt 3D, nieważne, jest pięknie. Później też wcale nie gorzej, Dariusz Wolski sprawia się nadzwyczaj dobrze pokazując nam w wyjątkowo przyjazny i miły dla oka wszystko, co ze zwykłego filmu sf, robi świetny film sf. Fabuła jak się domyślam, typowa dla gatunku, ekspedycja naukowa wyrusza w podróż kosmiczną, w poszukiwaniu odpowiedzi na odwieczne pytanie ludzkości, kto i po co stworzył człowieka. Kilka scen powoduje wstrzymanie oddechu i obgryzanie paznokci, kilka nie, ale w ogólnym rozrachunku wychodzi na plus. Trochę rozczarowałam się Noomi Rapace, po roli Lisbeth Salander, Elizabeth Shaw wypada cokolwiek blado, ale trudno wymagać od naukowca innego zachowania, chociaż w kilku scenach przyjemnie zaskakuje. I tak mogłabym omawiać każdego z osobna i wszystkich razem, ale nie chcę odbierać przyjemności obejrzenia filmu, bez zbędnego obciążenia swoimi dywagacjami. Dodam jeszcze, że tajemniczy David sporo namiesza, i że liczyłam na więcej od bohaterów Fifielda i Millburna.
Szukanie drugiego, a nawet trzeciego dna może doprowadzić do interesujących wniosków. Ja zrozumiałam, że Ktoś majstrował przy czymś wielkim, co dało w efekcie produkt uboczny w postaci rasy ludzkiej. I właśnie nadeszła odpowiednia chwila, by naprawić ten błąd i wyeliminować felerny produkt. A człowiek jak to człowiek, w swoim zadufaniu myśli, że jest taki mądry i niezastąpiony.
Krótko mówiąc, jeśli ktoś ma kilka wolnych złotych i trochę czasu, warto wybrać się na Prometeusza.