Tłumaczenie: Radosław Madejski
Widniejące na czołówce okładki dramatyczne słowa:„Przecież dziecko nie może tak zwyczajnie zapaść się pod ziemię…” wyjaśniają, o czym będzie stanowić powieść Harta. I rzeczywiście, dość szybko dowiadujemy się, że w małym amerykańskim miasteczku zniknęła bez śladu 12-letnia dziewczynka, a za parę dni jej ojciec. Intensywne kilkumiesięczne śledztwo nie wyjaśnia sprawy i wydaje się, że sprawa jeśli nie umorzona, to zostanie zepchnięta na koniec kolejki spraw do wyjaśnienia. I tylko brat bliźniak nie ustaje w poszukiwaniach i razem ze swoim jedynym przyjacielem codziennie zapuszcza się w coraz dalsze rejony, według ściśle określonego planu.
Akcja powieści rozpisana jest na kilka dni, które wypełnione dramatycznymi wydarzeniami, niezwykłymi zwrotami akcji i podsuwanymi tropami, do końca nie pozwolą zorientować się, co tak naprawdę stało się w chwili zaginięcia dziewczynki. Oprócz dramatycznych wydarzeń i tajemnic, dotykających bezpośrednio mieszkańców miasteczka, autor interesująco przedstawia rozpad rodziny, która nie jest w stanie dojść do siebie po zaginięciu dziecka. Doskonałym pomysłem jest obsadzenie w roli głównej brata bliźniaka zaginionej. Ze świeżo upieczonego nastolatka, w przeciągu chwili, staje się łowcą, poszukiwaczem, indiańskim szamanem i mścicielem. A jednocześnie to przecież mały chłopak, który za wszelką cenę pragnie odnalezienia siostry i powrotu kochającej się rodziny.
To dobra powieść trzymająca w napięciu, pełna niespodziewanych akcji, wolt i wzruszających scen. Wątki dziecięce znakomicie poprowadzone, z bohaterami dorosłymi jest już różnie, ale nie przeszkadza to w przyjemnej lekturze.
PS
Skończę na tym, bo jestem tak strasznie sponiewierana przez wirusową infekcję dróg oddechowych (diagnoza pana internisty), jak jeszcze nigdy nie byłam.