Ostatnie dziecko – John Hart

ostatnie dzieckoTłumaczenie: Radosław Madejski

Widniejące na czołówce okładki dramatyczne słowa:„Przecież dziecko nie może tak zwyczajnie zapaść się pod ziemię…”  wyjaśniają, o czym będzie stanowić powieść Harta. I rzeczywiście, dość szybko dowiadujemy się, że w małym amerykańskim miasteczku zniknęła bez śladu 12-letnia dziewczynka, a za parę dni jej ojciec. Intensywne kilkumiesięczne śledztwo nie wyjaśnia sprawy i wydaje się, że sprawa jeśli nie umorzona, to zostanie zepchnięta na koniec kolejki spraw do wyjaśnienia. I tylko brat bliźniak nie ustaje w poszukiwaniach i razem ze swoim jedynym przyjacielem codziennie zapuszcza się w coraz dalsze rejony, według ściśle określonego planu.

Akcja powieści rozpisana jest na kilka dni, które wypełnione dramatycznymi wydarzeniami, niezwykłymi zwrotami akcji i podsuwanymi tropami, do końca nie pozwolą zorientować się, co tak naprawdę stało się w chwili zaginięcia dziewczynki. Oprócz dramatycznych wydarzeń i tajemnic, dotykających bezpośrednio mieszkańców miasteczka, autor interesująco przedstawia rozpad rodziny, która nie jest w stanie dojść do siebie po zaginięciu dziecka. Doskonałym pomysłem jest obsadzenie w roli głównej brata bliźniaka zaginionej. Ze świeżo upieczonego nastolatka, w przeciągu chwili, staje się łowcą, poszukiwaczem, indiańskim szamanem i mścicielem. A jednocześnie to przecież mały chłopak, który za wszelką cenę pragnie odnalezienia siostry i powrotu kochającej się rodziny.

To dobra powieść trzymająca w napięciu, pełna niespodziewanych akcji, wolt i wzruszających scen. Wątki dziecięce znakomicie poprowadzone, z bohaterami dorosłymi jest już różnie, ale nie przeszkadza to w przyjemnej lekturze.

PS

Skończę na tym, bo jestem tak strasznie sponiewierana przez wirusową infekcję dróg oddechowych (diagnoza pana internisty), jak jeszcze nigdy nie byłam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s