Powieść kryminalna Kristiny Ohlsson, w przekładzie Wojciecha Łygasia.
Na trzecią powieść autorki „Niechcianego” i „Odwetu”, trzeba było poczekać trzy lata. Po tak długim czasie dobrze jest sięgnąć do pokładów pamięci długotrwałej i przypomnieć sobie sztokholmski zespół śledczy, że to Alex, Fredrika i Peder stanowią trzon ekipy wydziału zabójstw.
Ohlsson, nie bawiąc się w podchody i bez żadnej gry wstępnej z czytelnikiem, od razu zawiązuje intrygę kryminalną. Główną rolę przeznacza milczącej od kilkudziesięciu lat pisarce, oraz młodej dziewczynie, której zwłoki przez przypadek zostają odkryte w podmiejskim parku. Śledztwo rusza pełną parą, ale tradycyjnie wątki sprawy się mnożą, tajemnica goni tajemnicę i nagle okazuje się, że w rękach powieściowych graczy jest więcej figur niż kart. Dodatkowo, dla zaostrzenia czytelniczego apetytu, książkowe rozdziały zostają poszatkowane raportami z dochodzenia wewnętrznego, dotyczącego naszych znajomych. Wszystkie te zabiegi mają sprawić, by zagadka kryminalna taką pozostała jak najdłużej, zaś wydział spraw wewnętrznych i jego śledztwo, mają dodać pieprzu i tajemniczości.
Coś jednak poszło nie tak z pomysłem na tę książkę. Obiecujący wątek milczącej pisarki, w rezultacie rozmienił się na drobne i z wielkiego halo pozostało tylko halo. Postać tak obiecująca na początku, w ogólnym bilansie strat i zysków powieści, zawodzi i rozczarowuje swoim postępowaniem i motywem. To wyjątkowo rozczarowujący, wydumany i nierealny wątek główny, aż szkoda. Nie spodobał mi się również pomysł, by w środek intrygi wrzucić policjantów, w dodatku nie jednego, a całą trójkę. Nie będzie nadużyciem z mojej strony, jeśli powiem, że z „Na skraju ciszy” zrobiła się tragifarsa, a nie powieść kryminalna. Wszystkiego jest za dużo, wątków, osób, rozmów i dzwoniących telefonów na każdej stronie powieści. Aby ogarnąć wszystkich i wszystko, pisarka skupia się na pilnowaniu wątków i dopasowywaniu ich do siebie. A dopasowując je, zapomina o budowaniu napięcia i po macoszemu traktuje intrygę kryminalną.
Nudą wieje, nudą…
//