Tłumaczenie: Andrzej Niewiadomski
Wyznawców Karin Slaughter nie trzeba namawiać do lektury kolejnego dzieła autorki. Nie ma potrzeby wyjaśniania, że jej powieści zaczynają się przysłowiowym trzęsieniem ziemi, z rosnącym napięciem i szarpiącymi nerwy sytuacjami. Nie jest więc zaskoczeniem, że „Upadek”, tak jak „Piętno”, czy „Geneza”, dołączają bez wstydu do swoich poprzedniczek. I jak to w cyklach bywa, bohaterami wokół których budowana jest akcja, są starymi znajomi z poprzednich powieści, więc witamy się z Willem Trentem, Sarą Linton, Amandą Wagner, czy Faith Mitchell.
Wstęp „Upadku” to istne pandemonium. Agentka GBI Faith Mitchell, wraca po wykładach do domu swojej matki, byłej policjantki i od progu musi niespodziewanie walczyć o życie swojej rodziny i własne. Bilans kilkuminutowej strzelaniny, to parę trupów, zniknięcie matki i jak bumerang powracająca policyjna przeszłość porwanej Evelyn Mitchell. Powieść pęka od ukrytych emocji, namiętności i wątków okraszonych sporą ilością statystów. Wprowadzony przez autorkę kontrolowany chaos ma za zadanie doprowadzić nas do finału, finału przez duże F. W „Upadku” nie da się uciec od przeszłości i niezależnie od tego, kogo dotyczy, wszyscy będą musieli się z nią zmierzyć i podjąć decyzję zgodną z własnym sumieniem.
Świat wykreowany przez Slaughter jest światem brutalnym, pełnym męskich odpadów z morderczymi skłonnościami i osobnikami zbyt słabymi i niestabilnymi uczuciowo, by byli w stanie stawić czoła płci przeciwne. To świat, w którym łatwo jest przekroczyć niewidzialną linię i znaleźć się po niewłaściwej stronie, bez szans na powrót. Jest też światem niezwykle silnych kobiet, lojalnych wobec siebie i gotowych do niewiarygodnych poświęceń, rządzących twardą ręką bez zabiegania o sympatię innych.
„Upadek” jest dobrą powieścią, ale mam zastrzeżenia do motywu napędzającego bohaterów, który prowadzi do takiej eskalacji zdarzeń, że aż brzmi niezbyt wiarygodnie, a nawet fałszywie. Jednakowoż nie czepiajmy się drobnostek, bo całość prezentuje się nadzwyczaj smacznie, a seria Hrabstwo Grant, Willi Trent i Georgia z powolnym przenikaniem się wątków i bohaterów, jest bardzo pożądanym zjawiskiem. Oczywiście powieść można przeczytać bez zgłębiania poprzednich dzieł pisarki, ale dla pełnej klarowności i zaspokojenia ciekawości, dobrze jest zacząć od początku, do czego zachęcam.
//
Jedna myśl na temat “Upadek – Karin Slaughter”