W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa – Elisabeth Asbrink

w lesie wiedeńskimTłumaczenie: Irena Kowadło-Przedmojska

Temat Holokaustu powraca cyklicznie w formie reportażu, powieści i pamiętników, zapisane tony papieru o IIWŚ i jej zbrodniach wciąż dowodzą pomysłowości człowieka w uśmiercaniu bliźniego. I kiedy wydaje się, że o IIWŚ powiedziano już wszystko, lub prawie wszystko, Elisabeth Asbrink mierzy się z historią swojego kraju. Wydawać by się mogło, że neutralna i syta Szwecja w latach wojny, to bezpieczny, ale i trochę nudny kraj, tymczasem pisarka udowadnia, jak bardzo pozory mogą mylić.

Trzy wątki, trzy historie nierozerwalnie wiążą i splatają się wzajemnie, uzupełniając karty historii Szwecji, ujawniając niewygodne dla niej fakty. Otto Ullmann, austriacki chłopiec z uzyskanym statusem uchodźcy i wpisem o wyznaniu mojżeszowym. Katolicki kościół szwedzki, sprowadzający do Szwecji dzieci chrześcijańskie żydowskiego pochodzenia, traktując to jak misję odkupienia grzechów przez naród morderców Zbawiciela. I Ingvar Kamprad, twórca IKEI, wówczas młody chłopak, sympatyzujący z nazistami i zafascynowany działaniami „wujka Hitlera”.

Benedyktyńska praca pisarki opłaca się. Dostęp do korespondencji między Ottonem Ullmannem, a jego rodzicami, to ułożone chronologicznie 500 listów, które same w sobie są zapisem dramatycznej historii rodziny Ullmannów. Żmudna praca w archiwach gminy żydowskiej i kancelarii kościelnych, pozwoli wyjaśnić, bo nie zrozumieć, jak postrzegano i co robiono w „kwestii żydowskiej”.

Pisarka nie oskarża i nie wskazuje winnych. Na podstawie zgromadzonych dokumentów, spisuje wstrząsającą historię Ottona Ullmanna, a dzięki takiemu zabiegowi, miliony anonimowych ofiar i ich tragiczne życie, nabierają namacalnych, ludzkich cech. Niemy krzyk oskarżenia hitlerowskich Niemiec i neutralna faszyzująca Szwecja, z kościołem katolickim ogarniętym obsesją misji. I reszta wolnego świata zatrzaskująca drzwi przed Żydami. To według mnie najbardziej dramatyczne wątki reportażu Asbrink. I pamiętajmy o młodym człowieku, który dorasta w domu pełnym uwielbienia dla Hitlera i tego wszystkiego, co ze sobą ruch nazistowski niesie, w zasadzie nie ma szansy na wybór innych poglądów. Gdyby nie był twórcą IKEI, nikt by się nawet o nie zająknął o szwedzkim chłopaku, wielbiącym nazizm, w końcu takich jak on było w Skandynawii wielu.

Najwyższej próby proza o znakomitym narracyjnym stylu, lapidarna a jednocześnie gęsta od treści. Niezwykle rzadko spotyka się tak doskonale napisany reportaż, o tak dużej sile rażenia.

Koniecznie.

3 myśli na temat “W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa – Elisabeth Asbrink

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s