Tłumaczenie: Zuzanna Naczyńska
Thrillery eksploatujące problem psychopatów i ich ofiar, to wdzięczny temat, dający napęd pisarski znanym i mniej znanym pisarzom. Jest też jakaś nutka perwersji w czytaniu i odczuwaniu strachu, tego irracjonalnego lęku o bohaterów powieści. Lubimy czytać i się bać, więc piszący, starając się sprostać tym wymaganiom, dyrygują naszymi emocjami, z wprawą godną pana z batutą.
Tymczasem, „Alienista” wymyka się prostym schematom, mimo ogranego i nazbyt przewidywalnego finału. Bo w gruncie rzeczy nie chodzi o sam fakt pojmania mordercy, choć sprawiedliwość musi, przynajmniej powinna zatriumfować. Tu gra idzie o prekursorskie podejście do tematu dochodzenia policyjnego roku pańskiego 1896 w Nowym Jorku. O rodzący się w bólach zawód profilera, teraz tak oczywisty, tamtego czasu nie do zaakceptowania.
Wiodącym wątkiem, wokół którego dzieje się mnóstwo ważnych i niemal równorzędnych historii, są morderstwa nieletnich męskich prostytutek, wywodzących się z emigracyjnego środowiska. Tragiczna jest nie tylko śmierć chłopców, ale również ich okrutne okaleczenie, co dobitnie świadczy o pojawieniu się w mieście psychopatycznego mordercy. W owym 1896 roku, szefem policji jest przyszły prezydent USA Theodore Roosevelt, doświadczony i otwarty na śmiałe hipotezy policjant. Powoła do życia tajny zespół, którego zadaniem będzie wytypowanie i schwytanie mordercy. Interesujący skład grupy – dwóch policjantów, sekretarka, dziennikarz New York Timsa i narrator tej opowieści, oraz najważniejszy jej członek, doktor, alienista Laszlo Kreizler, zrobią wszystko, by swoje miasto uczynić choć trochę bezpieczniejszym.
Nie tylko w śledztwie przyjdzie nam uczestniczyć. Nowy Jork w roku pańskim 1896, to miasto niezwykłej korupcji i bezprawia. Carr zabierze nas do dzielnic emigracyjnej biedoty, burdeli i bandyckich knajp, przedstawi skorumpowanych stróżów prawa i sprzedajnych polityków. Pokaże ciemną stronę metropolii, by za chwilę omamić przepychem sytych i bogatych. W asyście smrodu i spływających gnojem ulic, zaprosi na podły wyszynk i koszmarną kuchnię, by potem w ramach rekompensaty za przykre doznania, zabrać nas do ekskluzywnej restauracji, z wykwintnym jedzeniem i przednimi trunkami. Nowy Jork niezwykłych kontrastów, nieprzychylne swoim i obcym, miasto zła.
„Alienista” Caleba Carra to znakomita powieść, zadowalająca nie tylko fanów intryg kryminalnych. Psychiatria i daktyloskopia zaczynają przebijać się w policyjnych śledztwach, do lamusa odchodzi mit zamkniętego obrazu mordercy w źrenicy oka zamordowanego. To również kawałek historii miasta, znakomicie odtworzonej epoki i cudowna galeria bohaterów, przewijająca się przez karty powieści.