Stadionowe WTK 2013

Kilkukrotnie opisywałam wrażenia z międzynarodowych targów w PKiN. Ciasnota, duchota, nieprzyjemny zapach i skomplikowany system rozmieszczania stanowisk. Było tak, że wyruszając z punktu A, jak bumerang wracałam do A, gubiąc po drodze B. Ale to już historia. Dzisiaj jest Stadion Narodowy, galeria dookoła trybun, sporo wodopojów i punktów przegryzkowych, oraz wejścia na stadion, gdzie można usiąść na krzesełku kibica, pokontemplować płytę stadionu, 58 500 miejsc, rozsuwany dach i poczuć mizianie chłodnego powietrza po karku. Miło.

Stadionowa galeria, gdzie umościły się wydawnictwa, jest szeroka, więc miejsca dosyć i nikt nikomu nie dyszy w ucho, napierając swoim człowiekiem na cudzego człowieka. Obsługa przemiła, książek zatrzęsienie i nawet gdzieniegdzie można zapłacić kartą, co jest wygodne, ale i niesie pewne niebezpieczeństwo przekroczenia założonego limitu. Zniżki w granicach 20-30% kuszą, atmosfera wybitnie sprzyja zakupom, więc dźwigają ludziska reklamówki wypchane książkami.

Kilka zdjęć ku pamięci

W wydawnictwie Słowo/Obraz Terytoria… tak tak, spytałam o kolejne Adlery-Olseny i miła pani powiedziała mi, że już mają przetłumaczoną kolejną książkę i chcą, by na jesień wyszła. Powiedziała mi też, że dwie poprzednie słabo schodziły, więc był/jest problem. Zapewniłam ją, że wszyscy czekamy. Uśmiechnęła się do jakiegoś pana i szepnęła „widzi pan, widzi…”.

Obojętnie przeszłam obok wydawnictwa Kojro, bo oferta od lat ta sama i już nie chciało mi się słuchać zapewnień, że będzie coś nowego.

Celowo wybrałam piątek, bo to jeszcze dzień pracy i ludzi mniej, a i zaparkować można było bez problemu, choć jak wychodziłam z targów, tłum już gęstniał. Mam wyobrażenie, jak będzie wyglądała sobota i niedziela i biję się z myślami, czy zjawić się jutro po autograf Miniera i Simmons (taki miałam plan przed…:), a po wielce udanym rekonesansie, jeszcze nie wiem.

Chwalę się zakupami

Kupiłam „Dochodzenie”, bo mimo że oglądam serial (doskonały), to chcę skonfrontować ze słowem pisanym.

Wzięłam też kilka katalogów i po pobieżnym przejrzeniu, jest czym się cieszyć

  •  Unni Lindell – Miodowa pułapka (wrzesień)
  • Dolores Redondo – Niewidzialny Strażnik (październik)
  • Rosenfeldt/Hjorth – Grób w górach (lipiec)
  • Frederick Forsyth – Lista celów (październik)
  • Val McDermid – Odpłata (sierpień)

Tyle, i aż tyle:)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s