Głębokie rany – Nele Neuhaus

głębokie ranyTłumaczenie: Anna Urban, Miłosz Urban

Zanim nastąpi wymiana pokoleniowa i echa II Wojny Światowej staną się rzeczywiście echem, zbrodniczy syndykat SS z przyległościami, jeszcze długo będzie znajdował się w centrum zainteresowań historyków. I tak jak pamięć o koszmarze lat wojennych jest wciąż żywa wśród tych, którzy go przeżyli, tak pisarze pełnymi garściami czerpią wiedzę i anektują wątki na potrzeby swoich powieści. Nele Neuhaus nie jest wyjątkiem i w swojej powieści powraca do przeszłości, otwierając zabliźnione rany i robiąc nowe, wwiercając się i posypując je solą, bez znieczulenia, beznamiętnie, z profesjonalizmem godnym mistrzów.

Początek powieści zaskakujący, bo oto zostaje popełnione morderstwo na szacownym 92-letnim Niemcu z żydowskimi korzeniami, zasłużonym tak dla Niemiec, jak dla USA. I nagle sekcja zwłok zamordowanego, ujawnia tatuaż na lewej ręce, określający grupę krwi, a historia uczy, że tak uprzywilejowani byli tylko żołnierze formacji SS. Duetowi komisarzy policyjnych, znanych z powieści „Śnieżka musi umrzeć” Pii Kirchhoff i Oliverowi von Bodenstein, przyjdzie zmierzyć się z tą i kolejnymi 5 zbrodniami, dokonanymi na  starszych i młodszych mieszkańcach Frankfurtu n/Menem. Skala okrucieństwa i wyrafinowanych tortur poraża, a mnogość mylnych tropów i ślepych uliczek, do których wpuszczeni zostają śledczy, przyprawia o zawrót głowy – to właśnie powieść „Głębokie rany”. Motywy przyświecające mordercom i defilada postaci przetaczających się przez powieść, nieodzowny powrót do lat 30 i 40 ubiegłego wieku, silny wątek polski, oraz życie osobiste policjantów, nierozerwalnie splecione z zawodowym, oto wciąż te same „Głębokie rany”.

Zachwyty po lekturze „Śnieżka musi umrzeć” nie przechodzą z automatu na powieść „Głębokie rany”, niestety. Nie uwiodła mnie tym razem pisarka Neuhaus swoją opowieścią, już prędzej znudziła. Oczekiwałam rasowego kryminału, profesjonalnego dochodzenia i mniejszego zapętlenia fabuły. Trup ścielący się gęsto i wytyczający ścieżkę postępowania dla wszystkich zainteresowanych, a nawet policji, nie świadczy o zacięciu kryminalnym „Głębokich ran”. Tym bardziej nie świadczy, że tylko google, testy DNA i pamiętniki wyjaśnią o co chodzi, policja i czytelnik tkwią przez całą powieść w tej samej czarnej dziurze niewiedzy. Czasami gwałtowne ruchy robaczkowe policji, z których nic nie wynika, spowodowane są kontrolowanym przeciekiem złych ludzi, bezwład policji jest tragiczny, więc końcowe sceny na polskich Mazurach dziwią i śmieszą.

Można też darować sobie elaboraty i jednym zdaniem określić „Głębokie rany”, że to historia niedobrej miłości, zemsty, poszukiwania tożsamości z trupami w tle, dziejąca się w światku ludzi z wyższych sfer. Książkowy epilog dodatkowo jeszcze wyjaśnia i dopowiada co zostało w powieści niedopowiedziane, i tylko zabrakło zdania „i żyli długo i szczęśliwie”.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s