Bez śladu – Tana French

bez śladuTłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard

Kiedy ma się 19 lat, a całym dotychczasowym życiem jest świat nieciekawej dzielnicy Dublina w latach 70-80 XX wieku, kiedy czujesz na plecach oddech toksycznej rodziny, a jedyną perspektywą jest brak perspektyw i jesteś nieprzytomnie zakochany w dziewczynie, której rodzina nie chce cię znać, masz Plan. Plan doskonały, dopracowany w szczegółach, przygotowywany kilkanaście miesięcy, znany tylko tobie i twojej dziewczynie. I kiedy wybija godzina zero i czekasz na ukochaną, by Plan wprowadzić w życie, ona się nie zjawia.

Frank Mackey jest rozwodnikiem, ojcem dziewięcioletniej dziewczynki i policyjnym agentem od tajnych operacji. Z własnego wyboru, od 22 lat nie widuje i nie kontaktuje się ze swoją rodziną, oprócz siostry. To się gwałtownie zmieni, gdy po telefonie od siostrzanego kontaktu, pojawi się w rodzinnym domu i pozwoli, by przeszłość jeszcze raz zawładnęła jego ciałem i umysłem. W opuszczonym domu zostają znalezione zwłoki dziewczyny, które przeleżały tam ponad 20 lat. Frank, niezależnie od detektywów z wydziału zabójstw, zadaje niewygodne pytania, zmusza do powrotu pamięcią tych, którzy w tamtym rejonie się wychowywali, budzi wspomnienia, nie zawsze miłe. A kiedy za parę dni, w niewyjaśnionych okolicznościach ginie młody człowiek, Frank postanawia za wszelką cenę wyjaśnić obie sprawy, bo ma przeczucie, że w jakiś niepojęty sposób się łączą.

Oczekiwałam rasowego kryminału. A dostałam piękną i tragiczną opowieść o dorastaniu i miłości, która zdarza się stanowczo za rzadko. Przeczytałam o pewnej dublińskiej ulicy, przy której rzędem stoją domy, służące wielopokoleniowym rodzinom, o podobnym, biednym statusie materialnym. Kibicowałam młodym ludziom w ich marzeniach, przeżywałam relacje z toksycznymi rodzicami i rozplotkowaną ulicą. Poznawałam bohaterów i patrzyłam jak pragną się wyrwać z wszechobecnej biedy i poniżenia.

To wspaniała powieść o miłości, zbrodni i karze, której początek zaczyna się w wieku XX, by po latach milczenia, rykoszetem uderzyć w dwie rodziny. Echo owej tragedii już na zawsze odetnie pępowinę Faithful Place od tych, którzy spróbowali sprzeniewierzyć się wartościom hołdowanym przez wspólnotę tego skrawka Dublina.

Polecam.

//

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s