Tłumaczenie:Tomasz Wilusz
Wszystkie sequele mają jedną wspólną cechę, otóż bez względu na wszystko, są porównywane do dzieła, które dało im literackie życie. Kiedy King napisał sobie i światu powieść „Doktor Sen” o dalszych losach Danny’ego Torrance’a, wiadomo było, że kontynuacja „Lśnienia” – horroru wszech czasów, jak zwykło się mówić o tej książce i jej ekranizacji, bez dwóch zdań, będzie rozbierana na czynniki pierwsze. Na szczęście ten dylemat mnie omija, bo „Lśnienia” nie czytałam, do czego przyznaję się bez wstydu. Horrory nigdy nie leżały (i dalej nie leżą) w mojej strefie czytelniczych zainteresowań, ale King pisze teraz bardziej obyczajówki lekko zabarwione kryminałem i horrorem, więc „Doktor Sen” jak najbardziej wpasowuje się w odpowiadające mi klimaty.
Mały Danny Torrance wraz z matką, tuła się po Stanach w rytm zmiany gospodarza w Białym Domu. Raz lepiej, raz gorzej radzi sobie ze swoimi paranormalnymi zdolnościami, ale zawsze czuwa nad nimi jego przyjaciel Dick Hallorann. Kiedy mały Danny staje się dorosłym Danem, pogrzebawszy głęboko w zakamarkach pamięci demony przeszłości, zaczyna życie zdeklarowanego alkoholika, przemieszczając się po kraju i powoli sięgając dna. W innym miejscu, żyje dziewczynka Abra Stone, która jak niegdyś mały Danny, doświadcza mocy jasności i niezwykłej nadprzyrodzonej siły. W tym samym czasie i w jeszcze innym miejscu, autostradami Ameryki przemieszcza się tabor kilkunastu kamperów, których właściciele – Prawdziwy Węzeł – by żyć, potrzebują mocy dzieci doświadczonych jasnością. Koło się zamyka, trzy równolegle prowadzone wątki, gdzieś kiedyś się przetną, by w finale rozegrać walkę na śmierć i życie.
Zaczynając lekturę dzieła, mamy dość jasno sprecyzowane oczekiwania co do fabuły, jednocześnie udzielamy pisarzowi sporego kredytu zaufania, bo niczego bardziej nie pragniemy, jak tego, by powieść spełniła nasze wymagania. I myślę, że „Doktor Sen” daje nam to, czego oczekujemy. A gdy zamkniemy w szufladzie pamięci „Lśnienie” i skupimy uwagę na „Doktorze Sen”, wówczas przeczytamy powieść z niezłą akcją, budzącą tu i ówdzie chwile grozy i niepokój. Z interesującą galerią postaci od wyglądu fizycznego począwszy na rysunku psychologicznym kończąc. Nie bez znaczenia jest tempo akcji, sprawne przemieszczanie się po trzech równoległych wątkach i niezagmatwane zgłębianie paranormalnych zdolności bohaterów.
Wciągająca książka, ze sprawnie napisaną fabułą, niosąca uniwersalne wartości, niezależnie od tego, gdzie mieszkamy i kim jesteśmy. Bo jak inaczej tłumaczyć sobie walkę z uzależnieniem od alkoholu, ze złem drzemiącym w każdym z nas, demonami i przeczuciami dopadającymi człowieka w przedziwnych momentach. Albo slogany 12 kroków AA, które okazują się być niezwykle uniwersalnymi frazami, pomagającymi przetrwać nie tylko alkoholowe uzależnienie. Czy odwieczna walka dobra ze złem, próba odkupienia grzechów i spłata zaciągniętego długu.
King nie zawodzi, „Doktor Sen” również. A nieznajomość „Lśnienia” nie jest dobrym tłumaczeniem, by książki nie przeczytać.
//