Tłumaczenie: Karol Chojnowski
„Dotyk” to hołd złożony nieskażonej przyrodzie, pierwotnym lasom i mieszkańcom północnej Kanady, poszukującym złota i zajmujących się wyrębem lasów. Przepiękna podróż w krainę siarczystych mrozów i upalnych dni, ale nade wszystko historia o miłości i śmierci, o nierównej walce dobra ze złem i trudnych relacjach międzyludzkich.
Narratorem opowieści jest pastor Stephen, który po latach nieobecności, wraca do rodzinnej osady Sawgamet, by napisać mowę pogrzebową na cześć swojej zmarłej matki. To moment, kiedy wspomnienia z dzieciństwa powracają, a historia jego dziadka, nierozerwalnie związanego z osadą, tworzą niepowtarzalny klimat tamtych lat. Koegzystencja wiary chrześcijańskiej i wierzeń indiańskich pozwala oddać się nastrojowi pogodzenia się z nieuchronnym i wiarą, że innej drogi nie ma. Puszcza daje życie, ale też odbiera, bo naturalny rytm w przyrodzie musi być zachowany, a każde odstępstwo od ustalonego porządku osądzone i stosownie do przewiny, ukarane.
Sawgamet, miejsce gdzieś na końcu świata, ale również świat, w którym historie o życiu szepcze się przy kominku, opowiada jak baśń, czasami piękną, a chwilami okrutną. To z tych szeptanych historii, wyłania się niechronologiczny, poszarpany i tragiczny obraz trzech pokoleń rodziny. A jednocześnie to wielki pean o miłości, radosny hymn, sławiący ognisko domowe i niosący przesłanie o życiu w zgodzie z naturą.
Są historie w „Dotyku”, o których długo będę pamiętać. Choćby przejmująca historia utonięcia córki i ojca, pod wodą skutych lodem, niby tak blisko domu, a przecież najdalej, jak tylko można sobie wyobrazić. Albo Mahaha, demony śniegu, które łaskoczą do utraty tchu, a potem zostawiają swoje ofiary martwe, ale uśmiechnięte.
Przepiękna opowieść o zwykłych niezwykłych ludziach, o naturze tak bardzo surowej i niechętnej człowiekowi. O magii obecnej w codziennym życiu i o życiu magicznym.