Hasło „sport to zdrowie”, spokojnie możemy propagować wśród żłobkowiczów, przedszkolaków i młodzieży do lat 10. A najlepiej, to dajmy sobie spokój z takimi frazesami i skupmy się na sporcie, tym sporcie od sławy i niewyobrażalnych pieniędzy. Afery dopingowe, skandale nie tylko obyczajowe, morderstwa i finansowe przekręty, oraz zmagający się sportowcy i działacze na salonach i arenach świata – oto cała tajemnica sportu. A kiedy przeczytamy „Brudną grę”, nasze spostrzeżenia okażą się nader trafne.
Morderstwo polskiego asa tenisowego, stawia na nogi połowę ministerialnych kacyków, tłustych działaczy i stołeczną policję. Prymitywne zabójstwo świeżo upieczonej ikony polskiego tenisa, wymusza natychmiastowe działania śledcze, więc do akcji zaprzęgnięci zostają najlepsi policjanci z Wiktorem Wolskim, jako prowadzącym dochodzenie. I tak zaczyna się historia tenisisty Artura Malewicza, w której inspektor Wiktor Wolski grzebie, kopie, inscenizuje, improwizuje i oszukuje, prowadząc skomplikowaną grę ze wszystkimi, którzy coś wiedzą lub będą wiedzieli.
Wielowątkowa fabuła, dobra zagadka kryminalna, galeria przewijających się postaci trafnie odmalowana i zdiagnozowana. Jednak najmocniejszą figurą opowieści jest Wiktor Wolski. Bezkompromisowy, chadzający własnymi ścieżkami gliniarz, taki trochę Harry Callahan, a trochę John Rebus, może nie do końca, bo jednak w zespole potrafi i gra znakomicie, ale coś w nim jest i z brudnego Harry’ego i z przebiegłego Rebusa. Postać tragiczna, zmagająca się od lat z własnymi demonami, a jednocześnie ktoś, z kim chciałoby się zaprzyjaźnić.
Drugim mocnym punktem powieści jest intryga kryminalna. Dopóki autor nam nie wskaże winnego, sami nie zgadniemy kim jest morderca, a o to przecież chodzi w dobrym kryminale. Jednak samo morderstwo jest też pretekstem do pokazania sportu od zaplecza. To, czego można się domyślać, o czym mówi się w mediach przy okazji afer w światku sportowym, w „Brudnej grze” jest dokładnie wyłuszczone. O tym, jak działa i współpracuje ze sobą profesjonalny świat sportu z profesjonalnym światem działaczy. Jak pieniądze i chciwość niszczą to, co mogłoby być piękne. Oraz o obłudzie ludzi, którzy mogliby coś zmienić, ale na taką odwagę partyjna religia im nie pozwala.
Dobry debiut, niezła książka.
Nie wyjaśniony został wątek figurki szklanej baletnicy, który badała Ruda, a to też ciekawe było.