Tłumaczenie: Agnieszka Walczy
Pomysł, aby z Istoty zrobić bohatera powieści, to pomysł przebiegły i jednocześnie znakomity. Trzeba tylko znaleźć godne Istoty ludzkie opakowanie, odpowiednich przeciwników i gotowe. Naszym zaś zadaniem, wspólnie z bohaterami powieści, od pierwszej do ostatniej strony będzie zabawa w typowanie, gdzie i u kogo znalazła lokum, oraz kto kogo przechytrzy.
Fabuła, dynamicznie rozwijająca się w planach czasowych roku 1994 i 2009, pozwala zorientować się who is who. Dość powiedzieć, że w 1994 roku prawomocnym wyrokiem sądu, na 13 lat więzienia za morderstwo kilkuletniej dziewczynki, zostaje skazany lekarz psychiatra. Unika dożywocia mimo obciążających go dowodów, dzięki dobremu adwokatowi i swojej dotychczas nieposzlakowanej opinii. Zresztą doktor Lichner nigdy nie przyznał się do zbrodni utrzymując, że został przez policję wrobiony. Kiedy wreszcie odzyskuje wolność i zaczyna wieść normalne życie, policja dostaje informację, że zaginęło małe dziecko. Na ring do ostatniej rundy wychodzą 4 osoby i rozpoczyna się nieczysta walka, w której zwarć, ciosów z lewej i prawej strony i poniżej pasa nie zabraknie. W jednym narożniku stoją dwaj policjanci partnerzy, z których młodszy komisarz Seifert jest jednocześnie narratorem opowieści, drugi zaś, zapiekły w nienawiści do Lichnera, nadkomisarz Menkhoff. W drugim narożniku gotowy do pojedynku stoi doktor Lichner, niezwykle inteligentny i zarozumiały, doprowadzający do wściekłości swoim wystudiowanym spokojem przeciwnika, oraz pacjentka Lichnera, piękna i tajemnicza Nicole Klement. Pozostałe osoby, pojawiające się i znikające w powieści, to wyłącznie widownia z małymi rólkami rozpisanymi na rozdział lub dwa.
Psychologiczny pojedynek dwóch silnych osobowości, z których każda przekonana jest o swojej racji i dominacji. Bezwzględna walka na intelekt, uczucia i lojalność a także wiwisekcja najbardziej ukrytych pragnień i uczuć. Nienawiść i zemsta są bohaterkami opowieści, a czytelnik, chytrze zmanipulowany przez obie strony, gubi się w prawdach i półprawdach, czekając już tylko na finał. W tym przypadku „Istota” jest bezkonkurencyjna. W drugim przypadku, drażni łamanie prawa i wszelkich spisanych przez kodeks karny przepisów przez tych, którzy z urzędu powinni go przestrzegać i stać na jego straży. Niewiarygodna nienawiść komisarza, jest trochę niezrozumiała, oraz nader wkurzające, rzucane przez niego spojrzenia pogardliwe, nienawistne, betonowe i ciężkie – mistrz spojrzeń. Trochę ciamajdowaty Seifert, który i tak wyrobił się przez te kilkanaście lat i postępy zrobił, ale w dalszym ciągu geniuszem intelektu nie jest. Lepiej chyba by było dla opowiadanej historii, gdyby Menkhoff i Seifert policjantami nie byli, ale są, niestety.
Powieść warta polecenia, co niniejszym czynię.