Nigdy nie wracaj – Lee Child – recenzja

Nigdy nie wracaj Lee Child - recenzjaPowieść sensacyjna Lee Childa, w przekładzie Andrzeja Szulca.

Przypomnijmy sobie, że major żandarmerii wojskowej w stanie spoczynku, Jack Reacher, jako człowiek wolny i bez zobowiązań, przemieszcza się po kraju, kiedy chce i jak chce. Bez zameldowania i dobytku, mając przy sobie tylko składaną szczoteczkę do zębów i paszport, krąży tu i tam, pomagając potrzebującym, trwale eliminując awanturników.

Kilka książek temu, telefoniczny flirt Reachera z Susan Turner w „61 godzin„rozwijał się nader obiecująco. Nim jednak dojdzie do jego finalizacji, konieczna będzie wizyta w Wirginii. Kiedy więc Jack Reacher parkuje swoją osobę w niewielkiej odległości od jednostki, której był współtwórcą i komendantem, tyle, że w innym życiu, wydaje się, że wszystko świetnie się układa. I się układa do czasu, gdy musi ręcznie wyperswadować dwóm osobnikom kwestie niecierpiące zwłoki. A później zmuszony jest przyswoić wiadomość o stawianych mu zarzutach z paragrafów, w których przewidziana kara więzienia może urosnąć do kilkunastu lat, jak również z niespodziewanym przywróceniem do czynnej służby wojskowej. Romantyczna kolacja z komendantem 110 jednostki musi więc ulec odroczeniu, tym bardziej, że pani Susan komendant Turner została właśnie aresztowana i oskarżona o przyjmowanie łapówek. Tyle i aż tyle, by Jack Reacher się zdenerwował i zaczął w znany sobie sposób działać.

Lee Child oddając osiemnastą powieść o Jacku Reacherze i tym razem specjalnie czytelnika nie zaskakuje. Daje nową intrygę kryminalną z bohaterem, którego od lat podziwiamy i bardzo lubimy, z wiedzą, czego możemy się po nim spodziewać. Od początku jest jasne, że ktoś potężny wrabia Reachera i Turner, nie wiemy tylko kto i dlaczego. Dodatkowym smaczkiem, całkiem udanym, choć zgranym bez litości przez wszystkich, jest próba ocieplenia wizerunku naszego żandarma, czy może nadanie mu bardziej ludzkich cech. Bo czymże innym, jeśli nie taką właśnie próbą jest informacja, że Reacher ma córkę nastolatkę, mieszkającą z matką w Kalifornii,  i żeby było jeszcze bardziej dramatycznie, obie cierpią biedę. Już wiadomo, jak zachowa się Reacher, a czytelnik będzie miał okazje uczestniczyć w kilku akcjach,  o których kiedyś będą krążyły legendy i które powinny być zapisane w wojskowych annałach. Weźmy choćby tylko znakomitą akcję uwolnienia Reachera i Turner z więzienia, świetną scenę walki Reachera z przedstawicielami rodziny Claughtonów, gdzie Jack daje fory tubylcom, czy cichą egzekucję przeprowadzoną przez naszego bohatera, na dłoniach i łokciach dwóch dżentelmenów, 11 km nad ziemią. A dodatkowo czarny humor, zgryźliwość, celne uwagi i umiejętność korzystania z własnych szarych komórek – i cały Reacher.

Przez 18 powieści spotykamy się z tym samym Jackiem Reacherem, który niczym szczególnym nie jest już w stanie nas zaskoczyć. A jednak pisarzowi wciąż udaje się sztuka, by zainteresować i zaciekawić kolejną powieścią. Nic to, że schemat, klisza i cienkie intrygi obudowane i omotane Reacherem i o Reacherze. Pomyślałam, że Ameryka liczy sobie 51 stanów, Jack odwiedził 18, więc jeszcze trochę przed nim i przed nami, jeśli dobrze kombinuję. I to by było bardzo dobrze wykombinowane.

A wkrótce „20 sekund temu”.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s