Zasługa nocy – Mateusz M.Lemberg

zasługa nocy

Literacki debiut powieści kryminalnej Mateusza M.Lemberga „Zasługa nocy”, zasadza się na prostym i sprawdzonym pomyśle. Oto głównymi magikami powieści zostaje trójka policjantów z obowiązkowo zdewastowanym życiem prywatnym. Znajdą się również trzy wątki, na razie nie powiązane ze sobą i danie dnia –  trzy bandy z bezwzględnymi mordercami na czele, którym to opryszkom, prawie przez całą książkę wszystko się udaje. Ta magiczna trójca – policjanci, wątki i przestępcy, z których każdy w czym innym się specjalizuje, przez 339 stron będzie nas usiłowała przestraszyć, zaciekawić i sprowokować choćby do takiego zawieszonego w powietrzu – „no no no…”

Jednak podziwu, aprobującego chrząkania i tego zachęcającego „no no no”, nie potrafię z siebie wykrzesać. Powieść aspiruje do gatunku „kryminały i sensacje”, a ja zauważam tutaj przeciętną obyczajówkę z postaciami mocno odklejonymi od rzeczywistości, bardzo niesympatycznymi, które w dodatku mają jak na ironię, tworzyć zespół, zwany grupą śledczą. Na okrasę, żeby jednak stało się zadość powieści kryminalnej, pisarz wrzuca kilka trupów, o których powołana do życia ekipa czasem sobie przypomni – między jazz session w jednym klubie, a ostrymi zabawami w drugim i zaczyna prowadzić śledztwo. Bo choćbym nie wiem jak się starała czytać ze zrozumieniem, to i tak mi wychodzi, że leitmotivem powieści są życiowe rozdrapy bohaterów, ich wyalienowanie społeczne, wypalenie z zawodu i z życia, a natrętny dodatek kryminalny, robi za balast. Nie wspomnę już o braku profesjonalizmu, graniu emocjami a nie rozumem i tym, z czego słynie powieść kryminalna, czyli dobre skuteczne i interesujące śledztwo, którego tutaj tak bardzo brakuje.

Nie robi też na mnie wrażenia forma śmierci, jaką zadaje swoim ofiarom morderca. Taki sposób tortur bardziej pasuje do przebiegłego psychopaty, chorego umysłu, a nie kogoś takiego jak persona przedstawiona w powieści. Nie przemawia to do mojej wyobraźni, pomysł sztuczny i efekciarski, bardzo absorbujący dla zwykłego mordercy, obliczony na czytelnicze zachłyśnięcie. Wulgaryzmy w powieściach są już normą, więc rzucanie nimi, ale wspak, jest zapewne jakąś nowością, ale tak właściwie bez sensu. Bohaterka z problemami co do własnej seksualnej tożsamości, która nie chodzi sikać, tylko się odlewać, złość wyładowuje w bójkach i demolowaniu ubikacji, nie klnie, ale rzuca wulgaryzmami wspak – no sprzeciw. Żeby nie był tak źle, brawa należą się przestępcom, których sprawność fizyczna (biegi przełajowe) i logiczne myślenie, jest godne pozazdroszczenia, czego nie można powiedzieć o funkcjonariuszach policji.

Być może jest to jeden z najciekawszych debiutów kryminalnych ostatnich lat (jak czytam na okładce). Wierzę, że wkład i pomoc ludzi uwiecznionych w Podziękowaniach jest duży. A jednak „Zasługa nocy” nie zrobiła na mnie stosownego wrażenia, nad czym szczerze ubolewam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s