Mały przyjaciel – Donna Tartt – recenzja

Mały przyjaciel Donna Tartt recenzjaPowieść obyczajowa Donny Tartt, w przekładzie Pawła Lipszyca.

Prolog otwierający tę powieść może sugerować, że przed nami przeszło 500 stron dobrze zapowiadającego się thrillera. W Alexandrii w stanie Missisipi, zostaje zamordowany 9 letni chłopiec, a oprócz jego kilkuletniej siostry Alice i drugiej, Harriet, będącej w wieku niemowlęcym, nie ma nikogo, kto ewentualnie mógł widzieć mordercę. Dochodzenie utyka w miejscu, zbrodnia pozostaje nie wyjaśniona, a matka zamordowanego dziecka zahibernowana permanentną żałobą, żyje we własnym depresyjnym świecie. Po 12 latach od pamiętnej tragedii, obraz rodziny Cleve Dufresnes, to zdewastowana psychicznie matka, zaniedbane i pozostawione same sobie córki, oraz mąż wykorzystujący moment, by umknąć w pracę i kochanki w innym mieście.

„Mały przyjaciel” nie jest thrillerem, ani nawet kryminałem, mimo pewnych elementów, wskazujących, że można by tak sądzić. Harriet, teraz 12-letnia, żyjąca w cieniu zamordowanego brata, postanawia odnaleźć jego mordercę. Jest przekonana, że wie, kim jest sprawca, ale by go przykładnie ukarać, prosi o pomoc swojego przyjaciela, zakochanego w niej po uszy Hely’ego.

Lata 70 w Missisipi, czas wakacji i  nieprawdopodobny upał, białe państwo i biała hołota, czarni służący, oraz niebezpieczne podchody dwójki dzieciaków, śledzących miejscowych opryszków, wytwarzających i ćpających amfetaminę. Pisarka mimochodem, od niechcenia, ale precyzyjnie szkicuje tło społeczno-obyczajowe głębokiego Południa Ameryki, z jego rasizmem, podupadającymi rodami, brakiem perspektyw i ogólnym marazmem. To powieść o kobietach staruszkach i o małych dziewczynkach, które jawią się jako jedyne silne, potrafiące rządzić i zarządzać. Mimo że jest to historia o pewnym epizodzie z życia dorastających dzieci, gdzie wakacje, przygoda i szukanie kłopotów to stały i niezmienny element dziecięcego krajobrazu, wrażenie powagi, dorosłości i smutku, nie opuszcza nikogo, ani bohaterów, ani czytelnika. Przyspieszona lekcja dorosłości, odarcie ze złudzeń co do kompetencji i oparcia w rodzinie, oraz próba akceptacji siebie – tyle osiągnęła w ciągu kilku tygodni Harriet, kiedy zaczynała swoja krucjatę przeciw wrogiemu światu.

Dobra powieść, inna niż „Tajemna historia„, choć również stanowiąca o zbrodni i wpływie na najbliższych. Bez tworzenia rankingu, która z książek jest lepsza, uważam, że obie są dobre. Dużo się tam dzieje, choć pewne elementy można było pominąć, nie czepiajmy się. To jest Południe, gorąco, nieśpiesznie i tajemniczo.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s