Szepty lasu – Charles Frazier

szepty lasuTłumaczenie: Magdalena Słysz

O tym, jak wiele uroku i magnetycznej siły przyciągania mają w sobie amerykańskie prowincjonalne miasteczka, wiedzą czytający Kinga, Simmonsa, McCammona, czy McCarthy’ego. Teraz do panteonu pisarskich gwiazd puka Charles Frazier z „Szeptami lasu”, nieźle odnajdując się w klimatach, wypracowanych przez to zacne gremium.

Lata 60 XX wieku w małym miasteczku u podnóża Appalachów, prowincja prowincji, z przemytem alkoholu, bimbrownictwem i zwykłymi niezwykłymi mieszkańcami, których marzenia i wizja życia zawieruszyły się gdzieś na trudnej drodze do dorosłości. Poznamy Lita, zbrojne i niebezpieczne ramię leniwego szeryfa, Luce – piękną samotniczkę z wyboru, starą i  mądrą Maddie, której moc działa jak balsam, spadkobiercę Stubblefielda i osierocone kilkuletnie bliźniaki, przygarnięte przez Luce. Poznamy też psychopatę, mordercę i pedofila Buda, który uniewinniony przez sąd przyjeżdża do miasteczka, by odszukać bliźniaki i Luce i odebrać im to, co chory umysł mu podpowiada, że mają.

Frazier rozpoczyna opowieść głosami swoich bohaterów, statystów, wszechobecnej przyrody, która często ma więcej do powiedzenia, niż człowiek. Nie jest to thriller sensu stricto, ale też nie do końca czysta obyczajówka. Klimat zagubionej mieściny gdzieś w górach, konserwatywni i niereformowalni mieszkańcy z własnym kodeksem praw i obowiązków, oddany idealnie. Rytm życia ludzi i zwierząt naznaczony zmieniającymi się porami roku, wszechobecna przyroda zawsze mająca ostatnie zdanie – może się podobać i się podoba. Nieśpieszna narracja tu i teraz, nieodzowna retrospekcja, pozwalająca bardziej zrozumieć motywy postępowania bohaterów – nienachalna ale za delikatna, zostawiająca czytelnika z kilkoma znakami zapytania. Stagnacja i marazm, ślimacze tempo akcji mimo wszystko nie nudzi, bo podskórnie czujemy dyskomfort i niepokój, mamy pewność, że „coś złego” wisi w powietrzu. I rzeczywiście zaczynają się dziać złe i niebezpieczne rzeczy, a towarzyszący w trakcie lektury niepokój nie mija. Chwilami jest groźnie, a chwilami groteskowo, balans między romantycznym klimatem powieści a towarzyszącym napięciem rozjeżdża się cały czas, tworząc odrębne byty. Wątek bliźniaków i Lita, to historie, które mnie urzekły i ten potencjał nie został w pełni wykorzystany, a szkoda.

Ale i tak to ładna powieść jest.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s