Powieść sensacyjna Jo Nesbo, w przekładzie Iwony Zimnickiej.
Tytułowego Syna poznajemy w więzieniu, gdy w wyniku pewnych transakcji wiązanych odsiaduje długoletni wyrok. W zamian za wyświadczane przysługi pewnym ludziom, ma nieograniczony dostęp do niewysychającego źródła narkotyków. Nasz bohater Sonny Lofthus, syn policjanta, który popełnił samobójstwo i matki, która zapiła się na śmierć, jest zdeklarowanym heroinistą i wielokrotnym mordercą, który zapewne do końca życia będzie korzystał z państwowego wiktu i opierunku. Ale jest również tym, który potrafi współwięźniom przynieść ukojenie słuchając ich zwierzeń i dawać im nadzieję na normalne życie na wolności. I właśnie zwierzenia pewnego więźnia wyzwalają w Synu pokłady ukrytej siły charakteru i pragnienie zemsty. Ucieka z najnowocześniejszego więzienia Norwegii, rozpoczynając krucjatę przeciw tym, którzy zniszczyli jego rodzinę.
Sprawnie poprowadzona powieść sensacyjna, w której każdy szczegół i rzecz, każda osoba dramatu ma swoje ważne i uzasadnione miejsce. Nic nie jest tu przypadkowe, lub pozostawione bez odpowiedzi. Trupy, przed chwilą będące żywymi ludźmi ścielą się gęsto, a my całym czytelniczym człowiekiem jesteśmy za mścicielem. „Syn” to Biblia według Jo Nesbo, w której rządzi fizyczne i duchowe oczyszczenie, oko za oko, ząb za ząb i wyrafinowana kara za winy, a jeźdźcem apokalipsy jest Sonny Lofthus. W jego świecie nie ma nieba i czyśćca, za to piekło aż huczy piekielnym ogniem, gdy wtrąca tam wybitnie zasłużonych. Ale ta Biblia mówi też o nadstawieniu drugiego policzka, kiedy dostałeś w pierwszy – zwyciężaj zło, nie człowieka. I jest taka scena (niezbyt lubiana przeze mnie), w której Syn w taki właśnie sposób zwycięża zło, oczyszcza się, by za chwilę mieć siłę na dokończenie swojej krucjaty. I cudowna rola małego chłopca Markusa Engsetha, komentatora wydarzeń dziejących się w żółtym domu – piękne i wzruszające momenty.
Lektura „Syna” to nie tylko peany na cześć dzieła. Szukając, znajdzie się kilka irytujących scen, faktów i mitów. Choćby niemal bezbolesny i szybki narkotykowy odwyk, bezbłędna przewidywalność zdarzeń i finału, czy ekspresowa nauka o współczesnym świcie i jego nowinkach technicznych. I mimo że fabuła nie pozostawia złudzeń, jaki gatunek literacki czytamy, napięcia i spektakularnego suspensu raczej nie znajdziemy.
Znudzonych policjantem alkoholikiem uspokajam, „Syn” jest powieścią spoza serii o Harrym Hole, a alkohol pojawia się w ilościach śladowych. Natomiast wyznawcy twórczości Nesbo mogą odetchnąć pełną piersią, bo autor najnowszego dzieła nie zawodzi, oddając do czytelniczych rąk dobrą sensacyjną powieść.
//