Thriller Terry’ego Hayesa, w przekładzie Macieja Szymańskiego.
Jest kilku pisarzy, którym nieźle udaje się przerazić czytelnika wizją zagłady ludzkości. I wcale nie chodzi o zagładę nuklearną, czy tę nadlatującą z kosmosu w postaci gigantycznej planetoidy. Przerażająca będzie ta, której na początku nie widać i nie słychać, a wiadomo, że już jest i rozpoczęła swój śmiertelny taniec. Bioterroryzm jest tym zagrożeniem, którego świat się boi i prędzej czy później będzie musiał się z tym zmierzyć. A na razie, do walki na śmierć i życie, Terry Hayes powołuje Pielgrzyma, człowieka z najbardziej tajnych służb jakie można sobie wyobrazić, który stoczy pojedynek z Saracenem walkę o wolny i zdrowy świat.
Zaczyna się mocnym uderzeniem. Otóż w nowojorskim hotelu, w wannie wypełnionej kwasem znaleziono zwłoki kobiety, niemal rozpuszczone i niemożliwe do zidentyfikowania. Jedyną pewną rzeczą jest fakt popełnienia morderstwa dokładnie tak, jak opisuje to pewien niszowy podręcznik, skierowany do wyspecjalizowanego grona osób. Potem akcja przyspiesza w tempie ciągłym, przemieszczając się przez Bliski Wschód, Azję i Europę, by finiszować w USA. Każde wygenerowane zdarzenie w powieści, śmierć czy niewinne sformułowanie ma swój cel i czemuś jest przyporządkowane, o czym przekonujemy się w kluczowych momentach.
Świat tajnych agentów contra terroryści w jednej z lepszych powieści tego gatunku. Pełnokrwiści bohaterowie Pielgrzym i Saracen, obaj z jasną wizją świata i pełni determinacji w swoim działaniu. To nie są postaci czarno-białe, zarówno Amerykanin jak i Saudyjczyk przebyli długą drogę, nim stanęli naprzeciw siebie. Perfekcjoniści, otaczający się galerią nietuzinkowych przyjaciół, którzy są solą tej powieści. To właśnie bohaterowie „Pielgrzyma” stanowią o jego sile i sprawiają, że powieść czyta się z wypiekami na policzkach. Bonusem zaś jest realizm sytuacji, bo świat według Hayesa niepokoi, uwiera i skłania do myślenia.
„Pielgrzym” jest hybrydą, zręcznym połączeniem thrillera, sensacji i kryminału, co przy niemal 800 stronach sprawdza się wyśmienicie – do ostatniej strony trzymani jesteśmy w napięciu i niepewności. Jedna z lepszych książek tego gatunku.
Dla fanów lektura obowiązkowa.