Powieść kryminalna Zygmunta Miłoszewskiego
W granicach Olsztyna jest 11 jezior – mantrują tubylcy nowo przybyłym.
Prokurator Teodor Szacki, warszawiak, elegant i wielbiciel pięknych kobiet, w stolicy zmierzył się z towarzyszami esbekami z upadłego PRL-u. Karnie przeniesiony do Sandomierza, zderzył się z wiecznie żywym antysemityzmem. Na koniec, z własnego wyboru, osiadł w Olsztynie z 16-letnią córką i narzeczoną, o której zdarzy mu się poważnie, wybiegając w przyszłość, pomyśleć.
Teodorowi Szackiemu, wymuskanemu elegantowi, sztywnemu, zasadniczemu i niespoufalającemu się z nikim prokuratorowi, minęła miłość do krainy tysiąca jezior, do tej Warmii, która nudzi ludźmi i okolicznościami przyrody. Tylko porządny trup i zawiłe śledztwo mogą wyrwać naszego bohatera z ogólnego marazmu i niechęci do wszystkich i wszystkiego. Sfrustrowany, zniechęcony i gniewny, w końcu dostaje to, o czym po cichu marzył. Nijaki i stary ludzki szkielet, odkopany przypadkiem przez firmę budowlaną, okaże się nadzwyczaj interesującym znaleziskiem, datowanym świeżością zaledwie tygodniową. To co miało być tylko rutyną, praktykowaną latami przez olsztyńską prokuraturę i policję, okaże się niezwykle trudnym i skomplikowanym śledztwem, którego zakończenie będzie jednocześnie początkiem końca kilku osób, dosłownie i w przenośni.
„Gniew” jako powieść kryminalna jest kompletna w intrydze kryminalnej, ale lekko kuleje w wątkach zahaczających o problemy społeczne (przemoc domowa), historyczne (życie regionu warmińskiego po wypędzeniu ludności niemieckiej). Niby pisarzowi zależy na mocnym wypunktowaniu przemocy domowej i napiętnowaniu znieczulicy sąsiedzkiej, ale to zaledwie prześlizgnięcie się po temacie. Głównym i najważniejszym wątkiem książki jest śledztwo i pojedynek prokuratorów Szackiego i Falka. Mocnym i dobrym punktem powieści jest sarkazm, czarny humor i świetne dialogi bohaterów, a przemyślenia Szackiego – wielki plus. Olsztynianie powinni czuć się dopieszczeni, bo, jak podejrzewam, cenne uwagi, te pozytywne, ale i krytyczne (ku rozwadze włodarzy miasta) zebrane w jednym miejscu, to gotowa darmowa mapa droga do przyszłych poprawek.
Rozczarowuje finał i zakończenie, wydumane i takie niedokończone. Rozumiem, że to ma być ta furtka, którą pisarz sobie zostawił, że może kiedyś… . Przy tak postawionym zakończeniu, nie wyobrażam sobie kontynuacji, zresztą chyba nie jest to możliwe, przynajmniej z Szackim i lepiej niech już zostanie tak jak jest.
Warto.
//