Przebudzenie – Stephen King

przebudzenieTłumaczenie: Tomasz Wilusz

Z godną podziwu regularnością Stephen King daje światu kolejną nową powieść, która staje się literackim wydarzeniem. Wyznawcy dzieł Króla pieją z zachwytu, „nowi” wtórują chórowi, a „przypadkowi” lubią i polecają, z rozpędu szukając dziury w całym. Nie ulega jednak wątpliwości, że tę książkę czyta się z ogromną przyjemnością.

Pięć dekad minie nim wspólnie z bohaterem i narratorem „Przebudzenia”, Jamiem Mortonem, odkryjemy prawdę o nim samym i wielebnym Charlesie Jacobsie. Tymczasem rozpoczynamy podróż przez stany Nowej Anglii. Podróż, której początek ma miejsce we wczesnych latach 60 w mieścinie stanu Maine. To wtedy 6-letni Jamie Morton pozna pastora Charlesa Jacobsa, przybyłego z żoną i synkiem do rodzinnej miejscowości chłopca i jak Jamie mówi, to on stanie się jego prawdziwym, dorosłym przyjacielem. Zdarzy się jednak tragedia, po której wielebny wygłosi bluźniercze kazanie i opuści wioskę, na wiele lat znikając z życia małego, a potem dorosłego już Jamiego. Drogi obu się rozchodzą, a pastor zafascynowany energią elektryczną i jej możliwościami – leczy chorych, objeżdżając stany Ameryki, zyskując uwielbienie i majątek. Młody Morton gra w kapelach rockowych, pogrążając się w narkotykowym uzależnieniu i często wracając pamięcią do rodzinnej miejscowości i swojej rodziny. Kiedy spotkają się po raz drugi, obaj będą ze spotkania zadowoleni, ale dopiero po pewnym czasie wolny od nałogu Jamie zrozumie, że nic nie dzieje się przypadkiem.

King jest mistrzem w kreśleniu profilu małomiasteczkowej społeczności, w niezrównany sposób wrzuca bohaterów w lata 60 i mozolnie pnąc się z nimi do końca wieku i dalej, wydobywa z nich i z tamtych czasów to, co najbardziej interesujące. „Przebudzenie” to głęboka prowincja w stanie Maine (ukłon Kinga w stronę rodzinnych stron), rodzące się zło i geniusz negujący porządek życia po życiu. Odważne, a dla niektórych nawet obrazoburcze poglądy bohaterów o religii, a jednocześnie niepohamowana i chora ciekawość zajrzenia na drugą stronę, bez oglądania się na cenę, jaką przyjdzie zapłacić.

Za oddanie cudownego klimatu lat 60 i 70 ubiegłego wieku i wspaniałe postaci – brawa. Za atmosferę narastającej niepewności, grozy i uwierającego niepokoju – wciąż oklaski. A za różne wcielenia Charlesa Jacobsa, za uroczego i ciekawskiego Jamiego Mortona oraz za rozdział XIV – brawa na stojąco.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s