Powieść kryminalna Wojciecha Chmielarza
Kto czytał „Podpalacza” i „Farmę lalek” ten wie, że dziwne przypadki Jakuba Mortki dobiegają końca i w „Przejęciu” następuje jego powrót do Warszawy. Kto nie czytał, powinien wiedzieć, że Jakub M. jest wyjątkowo dobrym śledczym, byłym mężem i ojcem dwójki dzieci, ma 31 lat i tajemnicę, która powoli rujnuje mu zdrowie psychiczne.
„Przejęcie” zaczyna się od górnego C, bo oto grupka starannie wytypowanych młodych Polaków płci obojga, wylatuje do Kolumbii, by kręcić reklamę dla znanego koncernu. Nikt z przyszłych gwiazd reklamy nie zadaje sobie pytania, dlaczego wybrano naturszczyków. Odpowiedź na to pytanie przyjdzie później, tymczasem ekipa „prawdziwków” bawi się znakomicie, w pełni korzystając z zapewnianych przez tubylców atrakcji. Kilka lat później, już w Warszawie, w wyjątkowo widowiskowy sposób zostają wyeksponowane zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny, dzierżącego w zaciśniętej pięści fistaszka. Jakub Mortka – ze złamaną ręką, nową partnerką i starym szefem, rozpoczyna intensywne śledztwo.
Jednym zdaniem można byłoby skwitować powieść, że świetna jest i tyle. Ale tak się nie da, „Przejęcie” zasługuje na kilka ciepłych słów, wszak jest rzeczywiście znakomita. Na przykład postać komisarza Mortki, jego partnerki Suchej i reszty policyjnego koleżeństwa. Galeria typów bardzo realistyczna, w żadnej mierze nie wydumana, bez pozowania na jedynych sprawiedliwych z mocą Bonda i Reachera. Żmudne analizowanie faktów, kilka spektakularnych wpadek i delikatne naginanie prawa – zwykła robota policyjna, jakich wiele po polskich komisariatach. Przemyt narkotyków też nie wyciągnięty jak królik z kapelusza. Śmiem podejrzewać, że takie historie się zdarzają, ale to Chmielarz potrafi je fajnie ubrać w sensacyjne słowa i interesująco opisać. Niezwykle smutny, ale też ciekawy wątek przemocy domowej, w tak innej, niż zazwyczaj, grupie społecznej. Liczę, że pisarz w kolejnej powieści tę sprawę bardziej rozwinie… i definitywnie (w spektakularny sposób) zakończy.
Oczywiście nie da się uciec od intrygi kryminalnej. I jak twierdziłam, że z powieści na powieść Wojciech Chmielarz pisze coraz bardziej ciekawie i interesująco, to „Przejęcie” jest tego najlepszym przykładem. Konstrukcja kolejnych wątków z pasującymi do siebie wszystkimi elementami – idealna. Sama zagadka, która jest intrygująca i nie pozostawiająca cienia wątpliwości, że w jej rozwikłaniu to pisarz będzie górą.
Tą powieścią Wojciech Chmielarz zajął pierwsze miejsce na podium najlepszych panów od pisania kryminałów. Brawo.
//