Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Rok 1969 jest rokiem lądowania Amerykanów na Księżycu. Jest też rokiem Fundera, który jak zawsze spędza z matką lato w domku letniskowym nad fiordem i postanawia zostać poetą, a może nawet pisarzem. I jest to rok Matki, bez obecności której nic by się nie liczyło i nie miałoby takiej siły rażenia. Rok 2000 należy do Franka Farelliego, zamieszkałego w prowincjonalnej i niemal kompletnie wyludnionej mieścinie Ameryki, gdzie wbrew logice, zdarza się coraz więcej nieszczęśliwych wypadków.
Powieść podzielona jest na trzy części, z których dwie pierwsze „Błystka” i „Pośrednik”, są, wydawać się może, niezależnymi bytami i dopiero „Prolog”- część trzecia, uwalnia całą misterną konstrukcję powieści.
„Odpływ” zachwyca fabułą, a konstrukcja i narracja dwóch pierwszych części to literacki majstersztyk. „Błystka” jest na wskroś skandynawska, przepełniona melancholią i buzującymi, ukrytymi głęboko emocjami. Matka i nastoletni Funder w roli narratora, pierwsza miłość i pierwszy przyjaciel oraz widmo nadciągającej tragedii – to genialnie opowiedziana historia. „Pośrednik” – tutaj już zupełnie inny ton opowieści, pełna groza i horror oraz czające się nieszczęście jak z książek Kinga. Dopiero w „Prologu”, gdzie narratorem na powrót zostaje dorosły już Funder, wiele się wyjaśnia, łączy i przenika. Nie sposób pominąć konstrukcji samych bohaterów, trafnie i po mistrzowsku wyeksponowanych.
W żadnym razie nie będę pisała, że Skandynawia jest zagłębiem doskonałej literatury. Nie wspomnę więc o Szwecji i mistrzu Henningu Mankellu, czy Stiegu Larssonie, ani o Norwegii Sigrid Undset i gigancie Jo Nesbo. Rzecz jasna, jest to znikoma ilość wymienionych przeze mnie wybitnych Skandynawów, ale przecież tu nie o wyliczankę chodzi. Oto bowiem, w Polsce ukazuje się dzieło Norwega Christensena „Odpływ”, już okrzyknięte arcydziełem. Jeśli tak wygląda arcydzieło, powieść doskonała i piękna, to jestem szczęśliwa, że dane było mi przeczytać tę książkę.
I Blue Skies Elli Fitzgerald – utwór niezwykle istotny dla bohaterów „Odpływu”, towarzyszący przez całą powieść
Koniecznie.
//