Czy w świecie agencji wywiadowczych, operujących we wrogim sobie środowisku, możliwa jest zasada: nie zabijamy się nawzajem? Okazuje się, że istnieje niepisany kodeks. Wywiadownie oszczędzają życie złapanych agentów, nie wybijają się wzajemnie, darząc szpiegowskim szacunkiem przeciwnika i traktując złapanych jako kartę przetargową przy ewentualnej wymianie jeńców. Kiedy więc dwójka polskich agentów ginie w Nowym Jorku w wypadku samochodowym, wydaje się, że jest to zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Tym bardziej, że sprawcą okazuje się być młody agent FBI. W takie jednak przypadki nie wierzy szef jednej z największych światowych grup przestępczych, Dominik, przysięga bezwzględną zemstę wszystkim, którzy doprowadzili tę parę do śmierci.
Aleksander Makowski – doskonale wykształcony oficer wywiadu, znakomity profesjonalista i człowiek, który o świecie tajnych operacji wie wszystko, tym razem mierzy się z trudniejszą rolą: debiutuje w roli pisarza powieści szpiegowskiej. Fabuła „Bez przebaczenia” toczy się leniwie i poza kilkoma zaledwie ekscytującymi wypadami w teren, zalega na salonach możnych tego świata – od prezydentów i premierów mocarstw, po szlachetnie urodzonych z tytułami i najlepszymi na świecie koneksjami. Gry szpiegowskie w „Bez przebaczenia” toczą się, zaczynają i kończą w zaciszu gabinetów, w ekskluzywnych restauracjach hotelowych przy najbardziej wyrafinowanych posiłkach. Ta powieść uczy, wyjaśnia i dostarcza niezwykłych wiadomości, choćby fakt o byłych oficerach SS, jako bardzo pożądanej przez wszystkie wywiadownie świata grupie profesjonalnych szpiegów.
Nie oczekujmy od powieści dynamicznej akcji i niespodziewanych zwrotów. Nie wyobrażajmy sobie, że intryga zrekompensuje nam znikome napięcie. Ale bądźmy pewni ostrej politycznej edukacji, podziału na charaktery czarne i białe oraz moralnie dwuznaczne, co przy pewnych figurach mocno uwiera. „Bez przebaczenia” to wybitnie męski świat, w którym kobiety sprowadzone są do roli prostytutek i pomocy domowych.
Chyba jednak nie tego oczekiwałam.
//