Wydawać by się mogło, że zakupowe szaleństwa maja na jakiś czas zaspokoiły moje potrzeby książkowe. Oczywiście tak, zaspokoiły, ale byłabym nieuczciwa wobec siebie, gdybym jednak, tak na wszelki wypadek i ku własnej pamięci, nie wynotowała tego, czego w czerwcu pożądam. Bo rozglądając się po wydawnictwach i tym co oferują, jest o czym pamiętać:
- Herbjorg Wassmo – Te chwile
- Stephen King – Znalezione, nie kradzione
- Jo Nesbo – Krew na śniegu
- Gyorgy Spiro – Niewola
Zadowolona z siebie, witam czerwiec.