Michael Connelly należy do moich ulubionych pisarzy amerykańskich. Mam w swojej biblioteczce wszystkie jego książki, te z Harrym Boschem i te z adwokatem Mickeyem Hallerem, Jackiem McEvoyem i Terrym McCalebem. Ale to na powieści z Harrym Boschem zawsze czekam z utęsknieniem. I oto w końcu jest – „Upadek”, 17 książka z ulubionym detektywem, który przeniesiony do wydziału do spraw Przestępstw Niewykrytych, odlicza lata do emerytury, choć ciągle przesuwa ostateczny termin odejścia na zasłużony odpoczynek.
W „Upadku”, Bosch z partnerem dostają do rozwiązania dwie sprawy. Jedną sprzed kilkunastu lat, dotycząca niewyjaśnionego morderstwa młodej dziewczyny. Druga dotyczy wypadnięcia z balkonu hotelowego pokoju syna prominentnego radnego miasta Los Angeles. W pierwszej historii wszystko wydaje się klarowne z uwagi na zebrany wówczas materiał DNA, teraz odczytany i jasno wskazujący sprawcę mordu. W drugiej zaś, fakty wskazują na morderstwo, ale równie dobrze mogą przemawiać za samobójstwem. Bosch w zgodzie z własnym sumieniem prowadzi dochodzenie, próbując też wyjaśnić, dlaczego to właśnie on został przydzielony do śledztwa w sprawie śmierci syna radnego. Tym bardziej zadziwia, że śmierć juniora Irvinga, nie kwalifikuje się żadną miarą pod wydział do spraw Przestępstw Niewyjaśnionych oraz fakt, że Irving senior jest zdeklarowanym wrogiem Boscha.
Michael Connelly kolejny raz potwierdza, że jest znakomitym pisarzem, z formą, o jakiej wielu może tylko pomarzyć. Tutaj nie znajdziemy galopującej akcji i niespodziewanych twistów. Wiarygodność i realizm powieści sprawia, że czujemy się wyjątkowo silnie związani z bohaterami i bierzemy udział w czymś wyjątkowym. Dobra intryga kryminalna, trzymająca w niepewności do końca, poczet nadzwyczajnie sportretowanych postaci. Dwa interesujące, kryminalne wątki wciągają intrygą, pokazując i piętnując problem korupcji, zdrad na najwyższych szczeblach władzy. Bosch w prowadzonym śledztwie nie bierze jeńców, dąży do wyjawienia prawdy, a to wystawi na próbę przyjaźń i lojalność jego przyjaciół. Warto też zwrócić uwagę na córkę Boscha, która zaczyna wyrastać, kto wie, czy nie na następczynię ojca. Na razie ma 15 lat i marzy o zostaniu policjantką.
Koniecznie.
//