Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Nie miałam dylematów, by sięgnąć po tę powieść. Sumienie mnie nie gryzło, że to dokrętka, choć jako takim jestem przeciwna, a lojalność wobec Stiega Larssona i jego Millennium schowałam głęboko do kieszeni. Przeczytałam „Co nas nie zabije” i twierdzę, że Larsson może w spokoju spoczywać, bo nikt i nic nie zagraża jego pozycji, pozycji twórcy genialnego Millennium. Wobec tego, co z tym Lagercrantzem i jego powieścią? Otóż z tym Lagercrantzem i jego powieścią jest wszystko w porządku. Pan sprokurował zwykłą, chwilami nudną i przegadaną powieść, ocierającą się o średniej jakości thriller. Naszpikował swoje dzieło specjalistycznym i ciężkim, matematyczno-fizycznym językiem, a role główne i drugoplanowe obsadził postaciami znanymi nam z trylogii Millennium. Dzięki Lagercrantzowi dowiedzieliśmy się, że ludzie genialni, pojmujący swoim umysłem nieprawdopodobne rzeczy, to osobnicy z różnym natężeniem autyzmu i po tragicznych przejściach w dzieciństwie. Ludzie nie autystyczni natomiast, jawią się jako pospolita, mierna ciżba.
Michael Blomkvist i Lisbeth Salander powracają w stylu, jaki znamy z tomów Larssona. On ma problemy z utrzymaniem dziennikarskiego stanowiska w Millenium. Przechodzi kryzys twórczy i psychiczny, dokłada się do tego medialny atak, kreujący go na wypalonego i nie mającego już nic do powiedzenia, dziennikarza dinozaura. Ona zajmuje się tym, co potrafi najlepiej – przeczesuje internet, włamuje się tam, gdzie nie powinna, broni słabych i niszczy złych. Wielki spisek, globalna inwigilacja, ogromne pieniądze i mordercy na usługach tych, którzy płacą więcej.
W swojej powieści Lagercrantz daje jasny przekaz, kto tutaj jest samcem alfa, komu świat może dziękować i kogo się bać. I z całą pewnością nie jest to bezbarwny Blomkvist, którego tyłek wciąż ratują kobiety. Ani poszukujący miłości i Boga policjant Bublanski (w ogóle, co to za nazwisko). Nie jest nim również naczelny amerykański haker, zapędzony do narożnika. To jest powieść o kobietach, które nie tylko kulom się nie kłaniają, są najlepszymi hakerkami na świecie i mają odwagę podejmować trudne decyzje.To również swoiste memento, że wszystko jest na sprzedaż.
Jeśli ktoś z Państwa ma chęć zmierzyć się z „Co nas nie zabije”, śmiało. Tylko nie traktujmy tej powieści jako 4 tomu Millenium, natomiast jako thriller, ale bez fajerwerków, tak.
//