Big Short

Film w reżyserii Adama McKaya

Nie da się zapomnieć światowego finansowego krachu, którego zwiastunem był upadek amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers. Ogłoszenie jego upadłości w 2008 roku zapoczątkowało ogólnoświatowy finansowy kryzys, którego ofiarami stali się zwykli ludzie. W samej Ameryce kryzys pozbawił pracy 8 milionów ludzi, a 6 milionów straciło dach nad głową. Europa i Świat w równym stopniu pogrążone w kryzysie, statystykami się nie specjalnie chwaliły. Jak doszło do tak gigantycznego kryzysu i kto za tym stał, opowiada „Big Short”.

Film jest oparty na faktach i naszpikowany specjalistycznym bankowym żargonem, nie zawsze ułatwiającym zrozumienie zawiłych machinacji niewielkiej grupki ludzi. Ale nie trzeba tym się zamartwiać, wszak inwestycyjne procesy, kruczki prawne i żargon tej specyficznej grupy zawodowej, rozumieją tylko oni sami. A kiedy jesteśmy jak dzieci we mgle, przytłoczeni korpobełkotem, nagle pojawiają się takie postaci jak Anthony Bourdain, czy Selena Gomez, by jasno wyłożyć nam kawę na ławę i znowu mkniemy do przodu bogatsi o cenne informacje.

Otóż kilku bankowców inwestycyjnych w odpowiednim czasie dostrzega to, czego analitycy, maklerzy i magicy obracający gigantycznymi pieniędzmi nie widzą, bądź im jakoś to umyka. Latami nadmuchiwana finansowa bańka nietrafionych i złych kredytów, ma swoją pojemność. Nasi bohaterowie, Brad Pitt, Christian Bale, Ryan Gosling, Steve Carell, doskonale wywiązują się ze swoich ról, wcielając się w złych chłopców, którzy za wszelką cenę pragną dorobić się ogromnych pieniędzy. Skupując, sprzedając, obracając i inwestując akcjami, nasi bohaterowie czekają. Czasami nawet pochylą się zadumani nad nieszczęśnikami, którzy za chwilę stracą dorobek życia. Ot, bogaci chłopcy w Wall Street kontra cwani i bogaci chłopcy, też z Wall Street. Jedni pod wozem, drudzy na wozie, a miliony ludzi na świecie bez pieniędzy, dachu nad głową i emerytur. Taka sytuacja.

Prawdziwa historia, akcja z dobrym tempem, muzyką i dialogami.Obejrzyjcie ten film a potem pomyślcie o swoim banku.