Tłumaczenie: Barbara Górecka
Umajona napisami okładka książki zwróciła moją uwagę dwoma pytaniami: „Pomagać?” „Na pewno?”. I są to dobre pytania, jakie nasuną się po skończonej lekturze książki. Oczywiście pytań ważnych będzie można zadać sobie mnóstwo, bo powieść, okrzyknięta thrillerem psychologicznym, rzeczywiście do tego skłania.
Oto rodzina Wood z Chicago, ze sporym stażem małżeńskim oraz dwunastoletnią jedynaczką. On ciężko pracuje na utrzymanie rodziny i zapewnienie im odpowiedniego statusu społecznego. Ona pracuje w organizacji non-profit, w ośrodku pomagającym emigrantom i uchodźcom, a także tym, którzy pomocy tej najbardziej podstawowej, potrzebują. Wydaje się, że rodzinny model państwa Wood zdaje egzamin. Gdy jednak bliżej poznajemy tę rodzinę i powoli odkrywamy pogrzebane pragnienia, niespełnione marzenia z cichym wewnętrznym dramatem jednej z bohaterek, zaczynają się wątpliwości. Pewność, że coś jest nie w porządku z naszą rodziną, zyskamy w momencie, kiedy Heidi przygarnie pod dach swojej rodziny bezdomną nastolatkę Willow z czteromiesięcznym niemowlakiem. Od tej chwili akcja nabiera tempa, bez odpowiedzi na okładkowe pytania i mnożące się nowe.
Powieść rozpisana jest na trzy głosy: małżeństwa i młodej matki. Pierwsze rozdziały książki są dwugłosem małżonków Wood, więc jest to dobra okazja poznania głównych rozgrywających tę tragiczną partię, wejrzeć w nienazwany i przemilczany rodzinny dramat. Pojawienie się Willow z dzieckiem zmienia układ sił, powieść psychologiczna zmienia strukturę i staje się thrillerem.
Autorka wrzuca do powieści niemal wszystkie nieszczęścia, jakie mogą spotkać dzieci i dorosłych, miksuje bez przypraw i oto jest „Zajmę się Tobą”. Nie oszczędza na żadnym dramacie. Tak więc w „Zajmę się Tobą” znajdziemy wszystko, oprócz nadziei i optymizmu. To brutalna i depresyjna książka, z milionem pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Finał smętny jak opowiadana historia, nieciekawi bohaterowie, mimo że ciężko doświadczeni. Czytanie tej książki wynudziło mnie i znużyło.
Tyle.
//