Lee Child – Zmuś mnie

zmuś mnie lee childTłumaczenie: Jan Kraśko

„Każdy ma dobry plan, dopóki nie dostanie w mordę” – twierdzi Jack Reacher i wie co mówi. Przemierza stany Ameryki wzdłuż i wszerz, bez specjalnego planu, bagażu i prawa jazdy. Zatrzymuje się w mieścinie Matczyny Spoczynek. Intrygująca nazwa miasteczka i chęć jej poznania, to wystarczający powód, by zobaczyć akurat ten kawałek Ameryki. Matczyny Spoczynek, piękna kobieta, wroga atmosfera i mieszkańcy niechętni przybyszom. Tak zaczyna się kolejny, dwudziesty tom przygód Jacka Reachera i twierdzę, że jest jednym z lepszych z tej serii, jakie do tej pory czytałam.

Konwencja westernowa zobowiązuje, więc początek kłopotów wybranych mieszkańców miasteczka zaczyna się standardowo. Paru osiłków staje do pojedynku z Reacherem, by za chwilę zbierać swoje sponiewierane ciała z ziemi. Preludium do głównej akcji kończy się, nim na dobre zaczęło, a Reacher, zafascynowany nazwą miejscowości, kobietą i tajemnicą, zostaje. Brzmi znajomo? Owszem, ale tym razem nasz bohater i jego nowa partnerka wplątują się w przedziwną historię z podziemnym wirtualnym światem i jego użytkownikami, grupą wyrafinowanych morderców na zlecenie, a to nieuchronnie prowadzić będzie do konfrontacji i wielu trupów.

„Zmuś mnie”, konwencją i głównymi założeniami fabularnymi, niczym nie ustępuje swoim poprzedniczkom. A jednak w pewnych niuansach ta powieść jest inna. Oto nieznacznie, ale jednak zmienia się sam Reacher. A to, co mnie zaskoczyło na plus, to „uczłowieczenie” głównego bohatera. Okazuje się nagle, że podlega takim samym zdrowotnym problem jak zwykli ludzie, ma pragnienia, oczekiwania i tęskni. Owej tęsknoty jeszcze nie zdefiniował, ale coś się w nim zmienia i to jest zagadkowe i jak najbardziej pożądane.

Sama intryga kryminalna również idzie z duchem czasu i nowoczesności. Już nie wystarczy doskonała znajomość sztuk walki, umiejętna analiza psychologiczna przeciwnika i umiejętności strzeleckie. Jack musi zmierzyć z wirtualnym światem, telefonami komórkowymi i nowoczesną technologią, od której zawsze stronił. Jeszcze w tej powieści jest głównym, karzącym i zbrojnym ramieniem wymierzającym sprawiedliwość, ale romantyzm samotnika Reachera być może odchodzi w przeszłość.

Fanów przygód Jacka Reachera do lektury zachęcać nie trzeba. A tym, którzy się wahają – polecam, bo to świetna sensacja, dobra zabawa i znakomity bohater. Nic to, że malkontenci powiedzą „ale to już było”, być może, ale z takim bohaterem i w takim wydaniu, to czysta przyjemność.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s