Kate Atkinson – O świcie wzięłam psa i poszłam…

O świcie wzięłam psa i poszłam... Kate Atkinson Czarna Owca - recenzjaTłumaczenie: Aleksandra Wolnicka

Do powieści Kate Atkinson nikogo specjalnie namawiać nie trzeba. Czterotomowy cykl z Jacksonem Brodie wart jest każdej zapisanej przez pisarkę strony. Ale nim przejdę do dywagacji na temat „O świcie…”, zacytuję przysłowie angielskie, które Atkinson umieściła na początku książki, a która to mądrość sprawdza się w każdej sekwencji tej książki… i nie tylko:

Przez brak hufnala koń stracił podkowę,
Przez brak podkowy przepadł koń,
Przez brak konia zginął jeździec,
Przez brak jeźdźca przegrano bitwę,
Przez tę bitwę przepadło królestwo,
A wszystko przez brak hufnala.

Jackson Brodie, 50-letni były policjant, były żołnierz i prawie były prywatny detektyw, przemierza swój kraj wzdłuż i wszerz wysłużonym samochodem. Robi tak z wielu powodów, ale tym zasadniczym jest przyjęcie zlecenia od klientki z Nowej Zelandii. Przy okazji poszukuje też byłej żony, która go oszukała oraz myśli o znalezieniu swojego miejsca na ziemi. Specjalizuje się w odnajdowaniu zaginionych osób, przynajmniej w teorii.

Tracy Waterhouse, samotna emerytowana policjantka, która w odruchu serca, a może współczucia dla siebie, za kilka tysięcy funtów kupuje od ćpunki jej zabiedzone dziecko.

I jeszcze Mathilda zwana Tlilly, wiekowa aktorka teatralna z początkami demencji, odgrywająca ostatni i najważniejszy spektakl w swoim życiu. Przesympatyczna starsza pani, której powroty pamięcią do przeszłości są tym łatwiejsze im trudniej jest żyć w teraźniejszości.

Trójka bohaterów, trzy pozornie niezwiązanie ze sobą opowieści, z nieoczekiwanymi dla czytającego retrospekcjami. Nie oczekujmy drapieżnego kryminału z twistami. Wbrew pozorom, ta spokojnie, niemal leniwie snuta powieść, ma swoją podskórną dynamikę i wielką tajemnicę. Spodziewamy się oczywiście, że historia trójki naszych bohaterów w którymś momencie zbiegnie się, by dalej już podążać jednym torem. Ale czy na pewno tak się stanie? Nim opowieść „O świcie wzięłam psa i poszłam…” dobiegnie końca, będziemy świadkami wielu wydarzeń, które nie tylko tworzą powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym w tle. To interesująco opowiedziana historia, w której morderstwo popełnione w latach 70 ubiegłego wieku, nieoczekiwanie dla wszystkich bohaterów znajdzie swój finał w XXI wieku. Czytelnik zaś, pozostanie z kilkoma wątpliwościami, paroma niewyjaśnionymi wątkami, ale myślę, że to celowy zabieg. Każdy z nas niech dopowie sobie własne zakończenie, „przez brak hufnala…”

Dobra powieść, którą trudno jednoznacznie zakwalifikować do jednego gatunku literackiego. Za rekomendację do przeczytania „O świecie wzięłam psa i poszłam…” niech posłuży nazwisko pisarki. I tyle.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s