Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska
7 maja 1915 roku zatonął transatlantyk Lusitania, trafiony niemiecką torpedą wystrzeloną z U-boota 20. Agonia tego luksusowego statku pasażerskiego, przewożącego niemal 2000 osób, trwała zaledwie 18 minut. Mimo odpowiedniej ilości szalup, zabezpieczenia wszystkich pasażerów w kamizelki ratunkowe, prawie 1200 osób straciło życie. Jedna z największych morskich tragedii, wyjątkowo działających na wyobraźnię, do dziś skrywa swoje tajemnice i niedopowiedzenia, o których Erik Larson w brawurowy sposób opowiada w swojej książce.
Czytając o Lusitanii, nie da się uciec od skojarzeń z zatonięciem Titanica. Podobny luksus, przepych, znamienite towarzystwo o znanych nazwiskach, wygodnie rozlokowane w I klasie. Ale jak się wydaje, to jedyne podobieństwo obu parowców, oprócz oczywiście dramatycznej liczby osób, które zginęły. Titanic w trakcie rejsu i czasu pokoju zderzył się z górą lodową, a trzy lata później Lusitania w czasie I Wojny Światowej miała nieszczęście spotkać na swojej drodze niemiecką łódź podwodną. Splot nieprzewidzianych, ale i sprowokowanych działań, będzie miał niebagatelny wpływ na Lusitanię. I patrząc na intensywne morskie działania wojenne, w których Wielka Brytania zaczyna przegrywać, to zakulisowe działania wywiadowcze Anglików nabierają sensu. Nie ma żadnej ceny, ani moralnych zahamowań, by sprowokować USA i wciągnąć ją w światowy konflikt, przechylając szalę zwycięstwa na stronę ententy.
Wielowątkowa narracja – dowódcy U-boota20, polującego na parowiec, prezydenta USA Wilsona, człowieka niezbyt interesującego, przedkładającego własne sprawy sercowe nad wielką politykę, czy Admiralicji Wielkiej Brytanii, z zakulisowymi rozgrywkami, których konsekwencje na własnej skórze doświadczą pasażerowie transatlantyka. Wreszcie kapitan Lusitanii i jego pasażerowie, którzy przez siedem dni pozwolą nam się poznać i polubić.
Niezwykła książka historyczna, oparta na faktach, której autor przekopał się przez ogrom dokumentów źródłowych, by poznać prawdę. My dostajemy do rąk już skondensowaną wiedzą o tamtych czasach, przystępnie i lekko napisaną. Myślę, że Larson wiernie trzymał się faktów, więc tym bardziej fakty, jak i tamta epoka, robią wrażenie.
Warto.
//