Zniknęli na zawsze – Tim Weaver

zniknęliTłumaczenie: Jan Kruk

Kilka miesięcy czekania na tę książkę. Oczekiwania były spore, mimo że z przeczytanych przeze mnie dwóch „weaverów”, tylko jeden nie rozczarował, ten. No ale doczekałam się, przeczytałam i twierdzę, że już dawno nie czytałam tak rasowego gniota.

Głównym bohaterem tej i poprzednich powieści Weavera jest David Raker. To prywatny detektyw, magik od spraw niemal beznadziejnych. Zbiegiem różnych przypadków jakie go dotknęły, wylądował na prowincji, w swojej rodzinnej wsi. Tam też postanawia leczyć swoje fizyczne i duchowe rany. Ale we wsi zło nie śpi, mamy więc zwłoki w wodzie, a do naszego bohatera zgłasza się dawna miłość w potrzebie. I tak się zaczyna pełna niebezpieczeństw odyseja Davida Rakera, poszukującego czteroosobowej rodziny. Oraz moje, rozpisane na 537 stron zdumienie, że można aż tak beznadziejnie popłynąć.

Nieprzekonujący jest wątek główny, koncertowo i bez sensu pokomplikowany. Zagęszczenie osób na rozdział książki spory i niepotrzebny, wprowadzający chaos z próbą zakamuflowania czegoś, czego już dawno nie ma. Wypada również wspomnieć o nagłych zwrotach akcji, które skumulowane i coraz bardziej dziwaczne, ocierają się o kicz i łzawy harlekin. A pamiętamy przecież, że to thriller miał być.

Moje wrażenia: wyprane z emocji, nudne dzieło. Historia trąci banałem i nie przekonuje. Nijakie postaci, miałkie dialogi. Jeśli kogoś zachęciłam, to bardzo mi przykro.

//

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s