Tradycyjnie Warszawskie Targi Książki nie mogły się obyć bez mojej obecności, którą uświetniłam kolejną edycję wydarzenia zrzeszającego rozproszone po całym kraju trybiki machiny księgarsko-pisarsko-czytelniczo-wydawniczej. Jak i w poprzednich latach, krążyłam po koronie Stadionu Narodowego według zaplanowanej marszruty, napawając się krzepiącym widokiem mas ludzkich, którym w mniejszy lub większy sposób nieobojętny jest stan czytelnictwa w Polsce. Przepychając się pomiędzy tuzami branży i pokornymi beneficjentami myśli pisarzy, dane mi było sztachnąć się atmosferą święta książki i zapolować na upragnione woluminy. Przełamałam nawet wrodzoną nieśmiałość i przywitałam się z Pauliną z Miasto Książek oraz Moniką z God Save The Book :)
Jak zawsze, garść zdjęć z pierwszego dnia: