Tłumaczenie: Lech Z. Żołędziowski
Nie można, tak po prostu, najlepszego szkockiego inspektora, detektywa Johna Rebusa wysłać na emeryturę i Rankin już to wie. I nasz ulubiony bohater cyklu kilkunastu opowieści, po wielu perturbacjach i scysjach z przełożonymi oraz odwiecznym adwersarzem, Malcolmem Foxem, szczęśliwie zostaje przywrócony do służby. Nie ma znaczenia, że zostaje zdegradowany do stopnia sierżanta, że będzie służył pod komendą inspektor Siobhan Clarke. Z właściwą sobie godnością przyjmuje do wiadomości fakt dołączenia do ich teamu inspektora Foxa, niezwykle skutecznego policjanta z Wydziału Spraw Wewnętrznych. Tak zaczyna się jedno z dziwniejszych dochodzeń szkockiej policji, korzeniami sięgające lat 80 XX wieku.
Cała historia zaczyna się banalnie. Oto na mało uczęszczanej drodze dochodzi do wypadku samochodowego, w którym ucierpi córka znanego szkockiego biznesmena. Ten zaś, uruchamiając odpowiednie kontakty, zażąda rzetelnego śledztwa w tej sprawie. Na scenę wkracza sierżant John Rebus. W międzyczasie ruszy drugie dochodzenie, za sprawą nowej szkockiej ustawy odkurzone i wyciągnięte z lamusa. Swoim zasięgiem obejmie nieistniejący już posterunek policji, a policjantom zwanymi Świętymi Cienia Biblii z Summerhall grunt zacznie palić się pod nogami.
Ktoś powie, że nie jest to najlepsza powieść z tych 19 „Rebusów”. Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie, skoro każda opowieść porusza ważki temat, że jest ściśle powiązana z Edynburgiem, Szkocją i jego mieszkańcami? To w niej Rankin mówi o referendum, w którym Szkoci zadecydują o swoim być albo nie być w strukturach Zjednoczonego Królestwa. Przypomni Edynburg z Nowym i Starym Miastem, komisariatem w St. Leonards i pubem Oxford. Bezkompromisowo napiętnuje korupcję, przestępczość zorganizowaną i biedę. Nie stroniąc od alkoholu i papierosów, 60 letni już Rebus, staromodny i niereformowalny, ale niebywale skuteczny, wciąż daje popis swoich śledczych umiejętności i czarnego humoru. Ale też drażniąc przełożonych, do furii doprowadzając przyjaciół, nieustępliwie, klucząc i naginając fakty, podąży do wyznaczonego celu.
Koniecznie.
//