Tłumaczenie: Anna Bereta-Jankowska
Wydawać się może, że „Nocna tęcza” to typowa powieść o dobrych szczenięcych latach, jakie tylko dzieci są w stanie przeżyć. Gorące lato na południu Francji, gdzieś na głębokiej prowincji. Pięcioletnia Pea i o rok młodsza Margot całe dnie spędzają na dworze, wymyślając gry i zabawy, jakie tylko wyobraźnia im podpowiada. Ta codzienna, niejako wymuszona, ucieczka z domu łączy się ściśle z depresją mamy, która w zaawansowanej ciąży i głębokiej żałobie, nie jest w stanie zająć się domem.
Przejmująca opowieść, wybitnie grająca na emocjach. Wszak, jako dorośli, miłość do dzieci mamy wdrukowane w genach. Tymczasem „Nocna tęcza” w narracji pięciolatki, może chwilami infantylna, a czasami zbyt „dorośle” opowiadana, spełnia swoje inne zadanie. Punktuje zachowanie dorosłych, obnaża ich egoizm i stosunek do samych siebie. Dramat rodziny, jak w soczewce, skupia się na dzieciach, które pozostawione same sobie, muszą radzić sobie ze stratą i odrzuceniem. Jednocześnie jesteśmy świadkami sposobu, w jaki dziecko potrafi przetrwać w obliczu rodzinnych kataklizmów.
Dobra, wzruszająca powieść. Warto.
//