Syn – Philipp Meyer

syn philipp meyerTłumaczenie: Jędrzej Polak

Epopeja rozpisana na 150 lat, opowiadająca o Teksasie i jego mieszkańcach, widziana i opowiedziana przez wybranych członków rodu McCoulloghów, dostarczy czytelnikowi wiele emocji. Zacznijmy jednak od tego, że narratorami dziejów wspomnianego rodu będą trzy osoby. Eli, późniejszy pułkownik, urodzony w 1836, jego syn Peter i Jeanne Anne – czwarte pokolenie owej teksańskiej rodziny. To za ich pośrednictwem będziemy świadkami ludobójstwa na niespotykaną skalę rdzennych mieszkańców Teksasu. Amerykańskie pogranicze przez wiele dekad stać będzie w ogniu, spływać krwią wszelkiego stworzenia. Na naszych oczach upadnie mit szlachetnych Jankesów, honorowych Indian i biednych Meksykanów. Prześledzimy bezwzględność i brutalność ludzkich poczynań, a chciwość i pazerność na ziemię, bydło i metale szlachetne i minerały, będzie wprost proporcjonalna do spodziewanych zysków.

O tym i o jeszcze wielu innych historiach Teksasu będzie opowiadać Philipp Meyer. Tylko nim wciągniemy się w tę opowieść, nim zapamiętamy, kto jest kim, minie około 1/4 powieści a my trochę poczujemy się zdezorientowani. Bo nie chodzi o to, że to nie były ciekawe czasy, idzie zaś o to, że podanie tego w formie, jaką zaproponował autor, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Poszatkowanie opowieści przez trójkę narratorów można darować, ale już nudnawe dywagacje Petera, który jawi się jako żałosny i nieskuteczny syn silnego farmera, z ogromnym poczuciem winy, zupełnie mnie nie wzruszają, ani nie przekonują. Nie kupuję jego romantyzmu i wyrzutów sumienia. Z kolei Jeanne Anne, silna osobowość i sprawna zarządczyni rodowego majątku, jest najsłabszą narratorką i osobowością powieści. Wciąż poszukująca miłości, bezwzględna w interesach, bez empatii i specjalnych rodzicielskich uczuć. Meyer przedstawia ją nieciekawie i nużąco.  Najbardziej interesujące są partie powieści dotyczące Eliego. To z jego opowieści sporo dowiemy się o XIX-wiecznym Teksasie i zwyczajach Indian. Seks u wszystkich bohaterów odgrywa istotną rolę, razi mnie natomiast sposób w jaki został przedstawiony. Zgrzyta moc wulgaryzmów i nagle współczesny język jakim operują ówcześni. Ale może to kwestia tłumaczenia.

Ja przeczytałam tę pouczającą lekcję historii z zainteresowaniem, ale bez zbytniej ekscytacji.

No i tak to.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s