Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Od czasu do czasu opinią publiczną wstrząsają informacje o wyprawach alpinistycznych w wysokie góry, a to o nieudanym ataku szczytowym lub śmierci wspinaczy. Najwięcej podobnych sobie spisanych relacji i newsowych wiadomości pochodzi z Himalajów. Przywykliśmy, że zdobywanie ośmiotysięczników skomercjalizowało się, że powstały wyspecjalizowane firmy, gotowe za odpowiednią opłatą wciągnąć na Everest każdego. W zalewie wypraw udanych i nieudanych, wzajemnych oskarżeń himalaistów, odeszła w zapomnienie tragiczna w skutkach historia grupy Tybetańczków, którzy przez przełęcz Nangpa La na wysokości niemal 6000 mnpm, próbowali przedostać się z Tybetu do Indii.
Mało wiemy na temat historii Tybetu i jego brutalnej okupacji przez Chiny. Hasła „Wolny Tybet”, czy pokojowa nagroda dla Dalajlamy, to niewiele, w zestawieniu z tym, co rzeczywiście tam się dzieje. Książka Greena skupia się na dwóch relacjach. Pierwsza z nich opowiada o dwóch przyjaciółkach z biednej tybetańskiej wsi, w ogromnej tajemnicy przygotowujących się do ucieczki do Indii. Opowieść równoległa dotyczy himalaistycznego miasteczka u podnóża góry Czo Oju, gdzie szykowany jest atak na szczyt. Kulminacja szykowana jest na 30 września 2006 roku. Suche relacje bohaterów jednej i drugiej ekipy, gdzie każda ze stron zajęta jest swoimi problemami, zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. I dopiero brutalny atak chińskich służb specjalnych na grupę uciekinierów znajdujących się na szlaku Nangpa La i niemal stoickie i bierne stanowisko himalaistów wobec morderstw dokonywanych na uchodźcach, obnaża prawdę o ludziach, o tym, gdzie na liście priorytetów znajduje się dla nich życie innych.
Powiedzieć, że zmowa milczenia wśród wspinaczy na temat mordu na tamtej przełęczy, to za mało. Oskarżyć ich o tchórzostwo, brak empatii i dbałość własne interesy, to są już właściwe słowa. Najbardziej boli egoizm i liczenie zysków i strat, firm związanych z organizowaniem wypraw w Himalaje. Na nic się zda pochylanie się nad zniewolonym ludem Tybetu, niewyobrażalnymi torturami, jakich dopuszczają się chińskie służby wobec ludności zajętych terenów. Dolar rządzi zachodnią demokracją, a słowa Dalajlamy: „Bądź szczery i mów prawdę” nic, tak naprawdę, nie znaczą.
Trzeba.
//