Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Sarah Hilary udanie zadebiutowała powieścią ” W obcej skórze” i oto jest kolejna jej książka, o której śmiało mogę powiedzieć, że to dobra powieść kryminalna. Podobnie jak w poprzedniej, to kobiety odgrywają kluczową rolę. Nie zostają sprowadzone jedynie do ról córek, żon i matek, ale z pasją oddają się swoim pragnieniom, kochają i są kochane. Pojawia się też ich mroczna strona i podobnie jak miliony im podobnych, cierpią, chorują i doznają niewyobrażalnego cierpienia. Nie obce im będzie zagubienie, choroba i bezgraniczna rozpacz, której nikt i nic nie jest w stanie ukoić.
Ponownie zawitamy do Londynu, tym razem do nowo powstających osiedli. Marnie Rome, znana nam z pierwszej powieści policjantka, będzie musiała zmierzyć się z ludzką tragedią i niezdefiniowanym złem, które zawładnęło duszami bohaterów. Oto na jednej z posesji, zostaje odkryty bunkier z czasów zimnej wojny, a w nim dwa dziecięce ciała. Intensywne śledztwo niczego istotnego nie odkrywa, włącznie z informacją, że dzieci, których ciała zostały odkryte, nikt nigdy nie szukał. Ta dramatyczna sytuacja powoduje frustrację i emocjonalną huśtawkę wśrod bohaterów. Tragiczna przeszłość Marnie Rome wciąż ją dogania, tym razem jednak jest spokojniejsza, nie do końca pogodzona z losem, ale chętniej oddająca pałeczkę dowodzenia śledztwem swojemu partnerowi, Noahowi Jake’owi. I trzeba przyznać, że ta zmiana ról, lub jak ktoś chce, równorzędna pozycja obojga, wychodzi tej powieści na dobre. Noah Jake ma w sobie duży potencjał jako policjant i jako prywatna osoba, co dobrze wróży na przyszłość temu cyklowi, jeśli będzie kontynuowany.
Sarah Hilary znakomicie radzi sobie z budowaniem napięcia, mroku i niepewności. Skupiona na kobietach i ich problemach (pierwsza część dotyczyła przemocy domowej), w tej zaś, strata dzieci i trauma po ich śmierci. Bardzo trudny i bolesny temat, ale pisarka umiejętnie splata wątek kryminalny z problemami społecznymi, co daje pożądany efekt. Nieźle zarysowana i pogłębiona psychiczna strona bohaterów i desperackie próby radzenia sobie z problemami.Jest też część niefajna: wałkowanie problemu z każdej możliwej strony bez widocznych efektów. Za dużo rozmów, odbierania telefonów, rozpraszania się i pustosłowia, kiedy czas ucieka. I jeszcze jeden chyba smutny fakt, niemal wszystkie występujące w książce postaci, są po tak zwanych przejściach, co z definicji wymusza odpowiednie spojrzenie na bohaterów i otaczające ich tło.
Warto.
//