Nadchodzi magiczny czas Świąt, kiedy to po odhaczeniu obligatoryjnego sprzątania, biegania za prezentami, stania w kolejkach oraz wymiany staropolskich nieuprzejmości z bliźnimi w niedoli, podeprzemy się ze zmęczenia nosem i odczujemy ból w takich mięśniach i kościach o których nie wiedzieliśmy, że istnieją. Potem zasiądziemy do wigilijnej kolacji, połamiemy się opłatkiem, zadławimy ością z karpia oraz drobiazgowo i burzliwie omówimy sytuację społeczno-polityczną w kraju i na świecie, dokonamy aktualizacji informacji na temat stanu zdrowia, konta oraz statusu związku rodziny bliższej i dalszej. Potem rozpakujemy prezenty, wymieniając krzywe spojrzenia, bo choć zarzekaliśmy się, że przecież niczego nie chcemy, to jednak dziecko w nas oczekiwało tego czegoś wymarzonego.
Jest to, rzecz jasna, scenariusz, jakiego nie życzę nikomu. Życzę Wam za to spokoju, czasu na czytanie książek, a gdy już ten czas będzie, to żeby jeszcze rzeczywiście było co czytać. Życzę Wam miłości, piękna i dobra wokoło. Życzę Wam ciepłego i puchatego, pachnącego książką i choinką.
Jane Doe z offu 