Książkowo było więcej niż dobrze. Wprawdzie nie należę do demonów w prędkości czytania, więc te 87 książek zapewne nie oszałamia, ale dla mnie jest to norma, którą trzymam od lat. Tradycyjnie kryminały i sensacje oraz thrillery miały pierwszeństwo, ale po raz pierwszy, różnice między tym gatunkiem a obyczajówką i reportażem są niewielkie. I trzymając się jeszcze chwilę statystyk: 87 książek (wszystkie opisane na blogu), a w tym 18 polskich; kryminały i sensacje z liczbą 49 to dobry wynik, natomiast szeroko pojęta obyczajówka i reportaż z rezultatem 38, to mój czytelniczy sukces. Inna sprawa, że mijający rok obfitował w znakomite „pozakryminalne” pozycje, więc naprawdę było co czytać i w czym wybierać.
Nie wybiorę tej jednej jedynej książki mijającego roku, bo ciężko mi zdecydować. Te, które ujęły mnie szczególnie, które będę długo pamiętać i zawsze polecać, pogrupuję trójkami.
Najlepszy polski kryminał i sensacja:
- Łaska – Anna Kańtoch
- Paradoks – Igor Brejdygant
- Niepokorni – Vincent V.Severski
Najlepsza polska powieść obyczajowa:
- Król – Szczepan Twardoch
- Biała Rika – Magdalena Parys
- Czcij ojca swego – Ela Sidi
Najlepsza polska literatura faktu / reportaż:
- Witold Szabłowski – Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
- Mała zagłada – Anna Janko
- Polska odwraca oczy – Justyna Kopińska
Nie może zabraknąć Elżbiety Cherezińskiej z „Królową” i „Hardą”, czy Maryli Szymiczkowej i „Rozdartej zasłony”.
Literatura piękna zagraniczna, również obfitowała w nadzwyczajne książki. Może akurat nie są to świeżutkie nowości, ale przecież nie o to tutaj chodzi.
Literatura piękna:
- Wchodzi koń do baru – Dawid Grosman
- Beatlesi – Lars Saabye Christensen
- Historia pszczół – Maja Lunde
Zapamiętam na długo: „Mam na imię Lucy” Elizabeth Strout, „Dolores Claiborne” Stephena Kinga i „Magiczne lata” Roberta McCammona.
Kryminał i sensacja:
- Raz na zawsze – Andreas Pfluger
- W dół – Tim Johnston
- Z psich pazurów – Don Winslow
Literatura faktu / reportaż:
- Wilk zwany Romeo – Nic Jans
- Lodowe piekło. Katastrofa na Grenlandii – Mitchell Zuckoff
- Tragedia Lusitanii – Erik Larson
Litościwie spuszczę zasłonę milczenia na książki, które mnie rozczarowały. Nie chce mi się wracać pamięcią do tych małych katastrof czytelniczych.
Tym małym podsumowaniem żegnam 2016 i z nadzieją przymierzam się do powitania 2017. Niech nam wszystkim ześle spokój, a przysłowiem „obyś żył w ciekawych czasach” raczył obdarzać doprawdy inne, bardziej znudzone i spragnione emocji narody. Niech ten Nowy Rok ześle rozum tam, gdzie go ewidentnie brakuje, a miłość, dobro i współczucie tam, gdzie się o nim dużo mówi, ale teoria z praktyką nijak nie idą w parze. Niech wreszcie 2017 zapisze się w annałach jako rok dobrych książek, nowych odkryć na firmamencie literackim i gigantycznej przeceny na Kindle Paperwhite 😉 Do siego!
Zdjęcie autorstwa Bartosza Minkiewicza dla Tygodnika Powszechnego.

PS.
Dokładnie dziś upływa 7 lat od pierwszego wpisu na blogu. Taka rocznica 🙂