Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Odłóżmy na bok historię pogranicza amerykańsko-meksykańskiego, opisaną w „Krwawym południku” i spróbujmy, zostając na tym pograniczu, przenieść się w inny czas. Oto lata 40 XX wieku na podupadającym ranczu w Teksasie, gdzie oprócz 16 letniego Johna Grady Cole’a, nikt nie jest zainteresowany pracą na nim i jego utrzymaniem. On sam zaś, zafascynowany wiejskim życiem wśród ludzi wyznających podobne ideały, wyrusza ze swoim kuzynem do Meksyku. Całym ich majątkiem są dwa osiodłane konie, parę dolarów, strzelba i wiara, że gdzieś tam w Meksyku znajdą to, czego w ich kraju już nie ma. W trakcie podróży, do dwójki bohaterów dołączy trzeci chłopak, który swoją obecnością i kłopotami, jakie sprowadzi na siebie i towarzyszy podróży, stanie się zapalnikiem, inicjującym przyśpieszone wejście w świat dorosłych.
Westernowa konwencja powieści, niewymuszona narracja i prosta, lecz wymowna ścieżka dialogowa między bohaterami, to powieść, jakich dziś już się nie pisze. A przecież w swoim przekazie jest bardzo uniwersalna, wyjaśniająca proste zasady życia, bez patosu i górnolotnych fraz. Odchodzący w przeszłość Dziki Zachód i próba odnalezienia jego namiastki w Meksyku, na początku wydaje się być dobrym pomysłem. Inicjacja, jaką przejdą chłopcy, będzie tym brutalniejsza, im bardziej wyidealizowany wydawał im się świat. A wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny, próba ich zrozumienia i konsekwencje z nich wynikające, wzruszają. Przyśpieszony kurs dojrzewania Cole’a, wyzwoli w nim to, co niezbędne jest do przetrwania w świecie dorosłych. Zacznie od wyidealizowanej rzeczywistości, by po drodze, którą przemierza, otrzeć się o brutalny i skorumpowany świat złych ludzi, doświadczyć pierwszej miłości, obwiniać się o rzeczy, których nie był w stanie zrobić, a kończąc na zemście i próbie zrozumienia otaczającego go świata.
Cóż, Dzikiego Zachodu już nie ma, a chciwość, korupcja i bezwzględność, tak w życiu jak i w interesach, mają się nad wyraz dobrze. Nie powiem, że tylko koni i ideałów przyświecających chłopcom żal. Albo powiem: żal.
Warto.
//